W ostatnim meczu 30. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków przegrała z Wisłą Płock 3:4. Choć podopieczni Jerzego Brzęczka praktycznie od samego początku musieli gonić wynik, to w 71. minucie spotkania udało im się wyrównać stan rywalizacji. Dopiero w końcówce spotkania fatalnie zachował się w polu karnym Elvis Manu, który zagrał piłkę ręką. Sędzia sprawdził na VARze sytuację w polu karnym i podyktował "jedenastkę", którą pewnie wykorzystał Mateusz Szwoch, ustalając wynik spotkania.
Chwilę później doszło do niewytłumaczalnego zachowania Luisa Fernandeza. Zawodnikowi "Białej Gwiazdy" puściły mu nerwy i uderzył gracza Wisły Płock, Damiana Michalskiego. Sprawą Hiszpana zajmie się Komisja Ligi i piłkarz prawdopodobnie nie uniknie kary.
Tymczasem działacze krakowskiego klubu przekazali, że piłkarz już wyraził skruchę i przeprosił za swoje zachowanie. "Luis Fernandez przeprosił Damiana Michalskiego za incydent, który miał miejsce po meczu. Zawodnik Nafciarzy temat uważa za zamknięty (...)" - poinformowała rzecznik prasowa Wisły Kraków, Karolina Biedrzycka. Dodatkowo, piłkarz zadeklarował wpłatę na cel charytatywny małego Antosia, walczącego z nowotworem.
Sytuacja Wisła Kraków jest bardzo trudna. Klub znajduje się w strefie spadkowej ekstraklasy. Aktualnie "Biała Gwiazda" jest sklasyfikowana na 16. miejscu w tabeli z 29 punktami i dwupunktową stratą do bezpiecznego miejsca. Wisła Płock z 45 punktami awansowała na szóste miejsce.