Jak Banasik stał się zakładnikiem własnego sukcesu. "To dziwi, wręcz szokuje"

Bartłomiej Kubiak
- Dariusz Banasik stał się zakładnikiem własnego sukcesu. Ale jego zwolnienie z Radomiaka mnie dziwi, wręcz szokuje - mówi Maciej Murawski, były piłkarz ekstraklasy, a obecnie ekspert Canal+.

- Aż sprawdzałem, czy ta informacja jest prawdziwa, ale skoro pan już do mnie dzwoni, to znaczy, że tak. Niestety - mówi na wstępie Maciej Murawski, z którym rozmawialiśmy chwilę przed tym, jak Radomiak oficjalnie poinformował, że Dariusz Banasik przestał pełnić funkcję pierwszego trenera. Jego miejsce na cztery kolejki przed końcem sezonu zajął Mariusz Lewandowski - w grudniu zwolniony z Bruk-Bet Termaliki Nieciecza - który z beniaminkiem z Radomia podpisał kontrakt na dwa lata z opcją przedłużenia o kolejny rok.

Zobacz wideo Nie ma komu sędziować meczów Legii. "To ryzykowanie ich karier"

Radomiak zwalnia trenera. "Stał się zakładnikiem własnego sukcesu"

O tym, że Banasik w Radomiu ma nie tylko zwolenników, ale też przeciwników, mówiło się od jakiegoś czasu. Jego zwolnienie - o czym w poniedziałek rano jako pierwszy informował serwis weszło.com - jest jednak sporym zaskoczeniem, bo Radomiak to nie jest klub, który w tym sezonie powinien walczyć o coś więcej niż o utrzymanie. Tymczasem zajmuje szóste miejsce w tabeli. A to jak na beniaminka z tak skromnym budżetem i bez odpowiedniej infrastruktury - brak własnego stadionu i najgorsze boisko w całej ekstraklasie - wynik zdecydowanie ponad stan.

Ten wynik wypracowany został przede wszystkim jesienią, kiedy Radomiak zdobył 35 punktów, kończył rok na trzecim miejscu w tabeli za Lechem i Pogonią. - Trener Banasik stał się zakładnikiem własnego sukcesu. Ale jego zwolnienie z Radomiaka mnie dziwi, wręcz szokuje - komentuje Murawski.

"Banasik był pewny siebie, co też rzadko się zdarza"

- Ja wiem, że teraz, wiosną, Radomiak zdobył osiem punktów na 33 możliwe. Grał gorzej, pewnie nawet poniżej swoich możliwości. Sam trener Banasik zresztą mówił o tym, że stać tę drużynę na dużo, że sam chce więcej. Był pewny siebie, co też rzadko się zdarza, bo zazwyczaj trenerzy - szczególnie w tych mniejszych klubach, tym bardziej w beniaminkach - tonują dobre nastroje. Tutaj było odwrotnie - mówi Murawski.

I dodaje: - W końcu przyszedł kryzys, ale one przecież zdarzają się w piłce. Dotykają nie tylko Radomiaka, bo myślę, że dzisiaj np. takie Zagłębie czy Śląsk - czyli kluby o zdecydowanie większych możliwościach i budżetach - chciałby być w takim kryzysie. A na pewno całowałby wszystkich po rękach, by przynajmniej być w miejscu, w którym dzisiaj jest Radomiak.

Zagłębie i Śląsk w tym roku też punktują słabo. I cały czas mają nóż na gardle, muszą walczyć o ligowy byt. W przeciwieństwie do Radomiaka, który jest już pewny utrzymania w ekstraklasie.

- Nie wiem, jaka jest sytuacja w szatni Radomiaka, bo ona też często ma wpływ na takie ruchy. Ale patrząc tylko na tabelę i mając cały czas świadomość, że ten zespół ma słabszą rundę, w ogóle nie przyszłoby mi do głowy, by zwalniać trenera. Albo coś tam wewnątrz się popsuło - tego nie wiem. Albo komuś w Radomiu zaczęło wydawać się, że co rundę ten klub będzie zdobywał po 30 punktów. No nie. Nie oszukujmy się: to jest wynik ponad możliwości i potencjał Radomiaka - kończy Murawski.

Banasik w Radomiaku pracował od czerwca 2018 roku. Wywalczył z klubem najpierw awans do pierwszej ligi, a latem zeszłego roku po 36 latach przerwy z powrotem wprowadził go do ekstraklasy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.