Piast pogłówkował i wygrał z Jagiellonią. Absurdalnie długa wideoweryfikacja

Piast Gliwice pokonał na własnym stadionie Jagiellonię Białystok 2:1 w sobotnim meczu ekstraklasy. Zespół Waldemara Fornalika wciąż liczy się w walce o czwarte miejsce, premiowane grą w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.

Bardzo solidny wiosną Piast Gliwice w sobotnie popołudnie chciał zaliczyć 10. kolejny mecz bez porażki w ekstraklasie. Rywalem walczącej o czwarte miejsce i europejskie puchary drużyny Waldemara Fornalika była w Gliwicach Jagiellonia Białystok, której zależy na jak najszybszym zagwarantowaniu sobie utrzymaniu w lidze.

Zobacz wideo Nie ma komu sędziować meczów Legii. "To ryzykowanie ich karier"

Dwa gole głową dają Piastowi zwycięstwo nad Jagiellonią

W pierwszej części gry niespodziewanie lepiej wyglądała Jagiellonia. Zespół Piotra Nowaka nie pozwolił gospodarzom na stworzenie choćby jednej groźnej sytuacji i sam próbował zaskoczyć bramkarza Piasta Frantiska Placha. Z dystansu strzelali celnie Diego Santos Carioca i Bartłomiej Wdowik, głową po rzucie rożnym próbował Taras Romanczuk, ale wszystkie te uderzenia nie mogły zaskoczyć słowackiego golkipera. Swoją szansę miał także Karol Struski, który z kilkunastu metrów trafił w boczną siatkę. 

Druga część spotkania rozpoczęła się od kolejnego uderzenia gości, ale próbę Marca Guala pewnie złapał Plach. W odpowiedzi w końcu zaatakował Piast i przy pierwszej okazji strzelił gola. Liczne błędy w defensywie gości skutkowały w 48. minucie świetnym dośrodkowaniem popisał się Martin Konczkowski, a piłkę głową do siatki skierował Jakub Holubek. 

Zespół z Białegostoku nie zdołał się otrząsnąć po stracie jednego gola, a po chwili stracił drugiego. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Toma Hateleya bramkę głową zdobył Jakub Czerwiński i w 53. minucie było już 2:0 dla Piasta.

Jagiellonia się nie załamała. Już po chwili zablokowany w dobrej sytuacji został Diego, a gdy po dużym zamieszaniu do siatki trafił z bliska Bartłomiej Wdowik, ale sędziowie dopatrzyli się minimalnego spalonego.

W 66. minucie po dośrodkowaniu Bojana Nasticia bramkarza Piasta pokonał Bartosz Bida. Sędziowie pierwotnie ponownie zasygnalizowali ofsajd, ale powtórki szybko wyjaśniły, że spalonego nie było. Mimo to, wideoweryfikacja była absurdalnie długa, ale po ponad siedmiu minutach gol ostatecznie został uznany i Jagiellonia złapała kontakt.

Przerwa wybiła jednak gości z rytmu i dała trochę tlenu Piastowi. To sprawiło, że gospodarze mieli swoje szanse na przypieczętowanie wygranej. Marnowali je jednak Kamil Wilczek, Arkadiusz Pyrka i Michael Ameyaw. Świetnie bronił Zlatan Alomerović, a raz uratowała go poprzeczka. Po drugiej stronie boiska okazji do wyrównania nie potrafili wykorzystać Michał Żyro i Marc Gual. 

Mimo aż 12 doliczonych minut wynik już się nie zmienił. Piast Gliwice pokonał Jagiellonię Białystok 2:1 i wciąż liczy się w walce o czwarte miejsce. Z 47 punktami zespół Waldemara Fornalika traci do czwartej Lechii Gdańsk dwa punkty, ale ta swój mecz w tej kolejce, z Wartą Poznań, dopiero rozegra w sobotę wieczorem. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA