Podwyżki cen za prąd i gaz rujnują polskie kluby. "Koszmarnie drogo"

Kluby polskiej Ekstraklasy zmagają się z drastycznymi podwyżkami cen za gaz i prąd. Szczególnie ucierpiała Wisła Kraków, która musi zapłacić rachunek wynoszący blisko milion złotych. Głęboko do kieszeni muszą sięgnąć także w Płocku i Szczecinie.

Inflacja, a także wojna w Ukrainie spowodowały znaczny wzrost cen gazu. Głębiej do kieszeni musi sięgnąć niemal każdy obywatel, a Polski Urząd Regulacji Energetyki zapowiada, że wysokie stawki utrzymają się przez dłuższy czas. Oznacza to wielkie wydatki także dla klubów Ekstraklasy. Najbardziej dotknięta została Wisła Kraków, która za ostatnie trzy miesiące otrzymała rachunek na 920 tys. złotych

Zobacz wideo Znamy najmocniejsze strony Argentyny. Tym mogą zaskoczyć Polaków na MŚ

Podwyżki cen za prąd i gaz rujnują kluby Ekstraklasy. Wisła Kraków musi zapłacić blisko milion złotych

Tylko za styczeń krakowski klub musi zapłacić aż 400 tysięcy złotych. Dla porównania, w ubiegłym roku za podobny okres klub zapłacił 200 tys. złotych. W innych klubach Ekstraklasy są szczęśliwi, że nie korzystają z gazu w tak dużym stopniu, jak Wisła. Jak donosi portal WP Sportowe Fakty, pojawiły się jednak problemy wynikające z podwyżek cen za energię elektryczną. 

- W porównaniu do ubiegłego roku to skok mniej więcej o połowę. Chyba nikt nie spodziewał się tak drastycznych podwyżek. W budżecie szacowaliśmy inną kwotę na prąd. Na szczęście nie rujnuje ona naszych finansów - powiedział WP prezes Wisły Płock, Tomasz Marzec.

Podobne problemy ma także Pogoń Szczecin. Aktualny wicelider Ekstraklasy buduje właśnie nowy stadion. Nowy obiekt będzie pobierał znacznie więcej mocy, niż ten, na którym wcześniej grali "Portowcy". Co za tym idzie, wzrosną także rachunki. 

- Energia elektryczna jest koszmarnie droga. Dlatego, że budowany jest nowy stadion, trudno nam porównać wzrost cen ze stawkami dotyczącymi starego obiektu. Ten nowy potrzebuje więcej energii, bo jest funkcjonalniejszy i lepiej wyposażony - mówi prezes Pogoni Jarosław Mroczek.

- Państwowe zakłady energetyczne działają w ten sposób, że trzeba zgłosić maksymalny pobór, który będziemy pobierali. Do tej granicy dochodzimy tylko w dni meczowe. W pozostałe nie potrzebujemy tyle prądu, a i tak musimy płacić stawkę za zamówioną z góry maksymalną moc - tłumaczy. 

- W niektórych wypadkach powinny być taryfy specjalne, które będą uwzględniały nietypowe powody pobierania dużych ilości energii w krótkim czasie. W naszym klubie miesięczne rachunki za prąd wynoszą około 100 tysięcy złotych - dodaje. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.