Raków zmarnował szansę na lidera. 3x56 pkt na szczycie tabeli ekstraklasy

Raków Częstochowa nie wykorzystał szansy na objęcie prowadzenia w tabeli ekstraklasy. Drużyna Marka Papszuna tylko zremisowała na swoim stadionie ze Śląskiem Wrocław 1:1.

Niedzielne spotkanie miało ogromną wagę dla obu drużyn. Po tym, jak w tej kolejce punkty straciły Pogoń Szczecin i Lech Poznań, Raków Częstochowa tracił do nich tylko jeden punkt i poprzez zwycięstwo nad Śląskiem mógł zostać liderem ekstraklasy. Śląskowi Wrocław tymczasem zrobiło się bardzo gorąco w tabeli. Po zwycięstwie Wisły Kraków nad Górnikiem Zabrze 4:1 Śląsk miał tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, dlatego każdy punkt w Częstochowie był dla niego na wagę złota.

Zobacz wideo Analizujemy rywali Polaków na MŚ. Na to musi być gotowy Czesław Michniewicz Wybierz serwis

Raków nie dał rady Śląskowi. Remis w Częstochowie

Choć to Raków był w tym spotkaniu zdecydowanym faworytem, to Śląsk podszedł do meczu w Częstochowie bez respektu dla wicemistrzów Polski. To pozwoliło drużynie Piotra Tworka nie zostać zdominowanym przez Raków. Gospodarze mieli sporo problemów w ofensywie i choć skonstruowali kilka ciekawych akcji, to nie stwarzali sobie czystych okazji strzeleckich. Najgroźniej pod bramką gości było po jednym z rzutów rożnych, gdy po centrze Iviego Lopeza własnego bramkarza omal nie pokonał głową Patryk Janasik, ale jego uderzenie wybił z linii bramkowej świetnie interweniujący Fabian Piasecki.

Dwie "setki" miał za to Śląsk. W 9. minucie sam na sam z bramkarzem wyszedł Fabian Piasecki, ale jego płaski strzał kapitalnie nogą na słupek sparował Kacper Trelowski. W 45. minucie gospodarze już nie mieli tyle szczęścia. Piłkę za linię obrony otrzymał Caye Quintana i choć dwa pierwsze strzały z bliska Hiszpana odbił Trelowski, to przy trzecim już musiał skapitulować i to Śląsk schodził na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. 

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Rakowa. Kilka uderzeń z dystansu oddał Ivi Lopez - dwukrotnie świetnie obronił Michał Szromnik, kilka razy piłka mijała bramkę Śląska. 

Skuteczniejszy w 62. minucie okazał się Patryk Kun, który także oddał strzał z dystansu i choć uderzył płasko i niezbyt mocno, to jednak niezwykle precyzyjne i tym razem Szromnik nie dał rady. Powoływany do reprezentacji Polski zawodnik doprowadził do wyrównania. 

Raków starał się strzelić jeszcze zwycięskiego gola, ale choć w polu karnym Śląska od czasu do czasu się kotłowało, to dobrych okazji pod bramką Szromnika brakowało. Po drugiej stronie boiska na uwagę zasługiwał strzał z rzutu wolnego Fabiana Piaseckiego, z którym poradził sobie bardzo dobrze dysponowany tego dnia Kacper Trelowski. 

W doliczonym czasie gry to goście mieli piłkę meczową. Po dośrodkowaniu Dino Stigleca i nieporozumienia Trelowskiego z Kunem Waldemar Sobota trafił z trzech metrów tylko w słupek. 

Raków Częstochowa zremisował ze Śląskiem Wrocław 1:1, co oznacza, że na szczycie tabeli ekstraklasy trzy drużyny - Raków, Lech Poznań i Pogoń Szczecin - mają po 56 punktów. Śląsk z kolei powiększył swoją przewagę nad strefą spadkową do trzech punktów. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.