Mario Goetze rozlicza się z przeszłością. "Podjąłem złą decyzję"

Mario Goetze przyznał, że największy błąd w swojej karierze popełnił w 2016 roku. - Zdecydowanie powinienem był pojechać wtedy do Liverpoolu - mówi po latach.

Mario Goetze na szerokie wody wypłynął pod rządami Juergena Kloppa w Borussii Dortmund w wieku  zaledwie 17 lat. W 2013 roku, po bardzo udanym okresie przeszedł z BVB do Bayernu Monachium, gdzie trafił do Pepa Guardioli. W wieku zaledwie 22 lat w finale mistrzostw świata w 2014 roku strzelił decydującego gola przeciwko Argentynie. Wydawało się, że świat stoi przed nim otworem, ale jego kariera nagle się zatrzymała. 

Zobacz wideo Analizujemy rywali Polaków na MŚ. Na to musi być gotowy Czesław Michniewicz Wybierz serwis

Gdy w 2016 roku jego czas w Bayernie Monachium dobiegł końca Goetze miał dwie możliwości. Pierwszą było przejście do Liverpoolu, drugą powrót do Borussii Dortmund. Dziś piłkarz PSV przyznaje, że była to kluczowa decyzja w jego karierze. I przy okazji największy błąd. -  Zawsze trudno jest spojrzeć wstecz, ale jeśli teraz zapytasz mnie o to. To tak, zdecydowanie powinienem był pojechać wtedy do Liverpoolu. Podjąłem złą decyzję, ale nie żałuje – przyznał 29-latek. I dodaje:  - Nadal jesteśmy w kontakcie z Kloppem.

Goetze porównał także Kloppa do Guardioli 

- Siła Kloppa polega na tym, że przemawia do piłkarzy w określony sposób i bardzo im pomaga. Ale kiedy spotykasz Pepa, to on jest wspaniałym facetem. Możesz z nim porozmawiać o sprawach rodzinnych i prywatnych, jest świetną osobą. Gra w jego drużynie jest również bardzo wymagająca. To dobra rzecz, ponieważ on bardzo naciska, a ty jako grasz potrzebujesz innej perspektywy na to wszystko  - mówi 29-letni niemiecki piłkarz.  

W tym sezonie Mario Goetze rozegrał już 46 meczów w barwach PSV. Niemiecki piłkarz strzelił w nich 11 bramek i dołożył 10 asyst. Czy piłkarz myśli jeszcze o mundialu? -  Muszę dobrze grać i być w formie. Jeśli to się uda, to byłbym szczęśliwy, ale nie chcę tego forsować. Najważniejsze, że gram i dobrze się bawię. Nigdy nic nie wiadomo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.