"Nie będziemy szaleć". Legia ustaliła budżet na transfery. Musi ciąć koszty

Bartłomiej Kubiak
1,5 mln euro to kwota, jaką Legia Warszawa latem będzie dysponować na pensje i prowizje dla nowych zawodników. - Nie będziemy szaleć w kwestii zakupów, bo nie stać nas na transfery gotówkowe, ale nasz budżet na warunki kontraktowe może być konkurencyjny w kontekście innych klubów - mówi Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Legii Warszawa.

1,5 mln euro na pensje i prowizje, czyli żeby to dobrze wybrzmiało: nie na transfery gotówkowe. O nich latem przy Łazienkowskiej będzie można zapomnieć. A tak przynajmniej wynika ze słów dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego i wiceprezesa klubu Marcina Herry, którzy w czwartek po południu na stadionie Legii spotkali się z dziennikarzami.

Zobacz wideo Zieliński jako dyrektor odmieni Legię? "Można to nazwać władzą absolutną"

Timing tego spotkania - delikatnie mówiąc - nie był idealny, bo w środę zespół Aleksandara Vukovicia przegrał 0:1 z Rakowem Częstochowa i odpadł w półfinale Pucharu Polski. - Sytuacja nie jest dla nas wymarzona, ale dotrzymujemy słowa. Dlatego tutaj jesteśmy. Choć wiadomo, że wolelibyśmy dzisiaj z wami rozmawiać o naszej grze w finale Pucharu Polski - zaczął Herra.

Legia straciła duże pieniądze. "Wciąż mamy dobry budżet"

Odpadnięcie z Pucharu Polski jest bolesne, bo to było jedyne trofeum, o które Legia w tym sezonie mogła jeszcze powalczyć. Oznacza też dużą stratę finansową - 11 mln złotych, bo tyle można było otrzymać za wygranie tych rozgrywek. A do tego dochodzi też brak pieniędzy z UEFA, bo gdyby Legia latem - poprzez wygranie PP - awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, otrzymałaby dodatkowo 13,3 mln zł.

Legia wciąż ma jeszcze niewielkie szanse na zajęcie czwartego miejsca w lidze, które zagwarantuje jej grę w eliminacjach do LKE. Osiem punktów - tyle w tej chwili traci do czwartej Lechii, którą w sobotę pokonała 2:1 przy Łazienkowskiej. Nie jest to niemożliwe, ale też będzie bardzo trudne, bo do końca sezonu zostało tylko siedem kolejek.

- Trzeba być strasznym optymistą, by teraz spoglądać w kierunku czwartego miejsca - nie ukrywa Zieliński. - Czwarte miejsce jest najgorsze dla sportowców, a dla nas byłoby znakomite. Najbliższe mecze wiele nam powiedzą. Patrzymy w bliższej perspektywie, ale też w dalszej, bo znamy nasze liczby i możliwości. Sytuacja nie jest wymarzona, ale wciąż mamy dobry budżet - dodaje Herra.

Legia chce zmniejszyć kadrę na przyszły sezon

- Teraz w budżecie przewidziana jest pewna kwota na transfery. To 1,5 miliona euro. W tych środkach będą pieniądze na prowizje i pensje. Nie będziemy szaleć w kwestii zakupów, bo nie stać nas na transfery gotówkowe, ale nasz budżet na warunki kontraktowe może być konkurencyjny w kontekście innych klubów. Nie tylko tych w Polsce - Lecha, Rakowa czy Pogoni - ale też w Europie - twierdzi Zieliński.

Władze Legii jednak zapowiadają, że jeszcze będą pracować nad budżetem. Że to jest zarys, który powstał wcześniej i zakładał dwie opcje: z awansem do europejskich pucharów i bez awansu. - Naturalna jest skłonność do cięć, ale trzeba zrobić tak, by generować przychody i mieć możliwości. Dlatego przejrzymy umowy związane z kosztami, złotówka po złotówce. Chcemy spiąć budżet na sezon 2022/2023 w taki sposób, by skutecznie walczyć o najwyższe cele, czyli o mistrzostwo Polski - nie ukrywa Herra.

- Mamy przychody na znacznie wyższym poziomie od pozostałych rywali w ekstraklasie. Skoro 17 innych klubów potrafi sobie radzić bez pieniędzy z pucharów, to my też możemy i musimy sobie z tym poradzić - zaznacza Zieliński i dodaje, że budżet na płace będzie większy, bo skurczy się także kadra Legii. Ta w przyszłym sezonie powinna liczyć 22 zawodników z pola plus czterech bramkarzy. Czyli razem 26 piłkarzy, o pięciu mniej niż teraz.

- To nie będzie łatwe zadanie, bo są zawodnicy, którzy mają ważne umowy, ale będziemy szli w tym kierunku. W kolejnym sezonie wrócimy. Znów będziemy bić się o najwyższe cele. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej - kończy Zieliński.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.