Wtorkowy mecz Pucharu Polski pomiędzy Olimpią Grudziądz a Lechem Poznań, choć zwycięski, to przyniósł jednak poważny problem ekipie Macieja Skorży. Gospodarze przez cały mecz grali bardzo ostro i ciężkiej kontuzji nabawił się Michał Skóraś.
Trener Maciej Skorża na potyczkę z Olimpią Grudziądz postanowił wystawić nieco rezerwowy skład i dać odpocząć kilku kluczowym piłkarzom przed bardzo ważnym sobotnim meczem przeciwko Legii Warszawa. Mikael Ishak i Jakub Kamiński usiedli na ławce rezerwowych, a Joao Amaral w ogóle nawet nie pojechał z drużyną do Grudziądza.
Decyzja szkoleniowca okazała się być bardzo słuszna, ponieważ gospodarze przez cały mecz grali bardzo ostro, czego efektem była czerwona kartka Piotra Witasika po niebezpiecznym wejściu w nogi Michała Skórasia. Po tym faulu skrzydłowy Lecha musiał opuścić boisko. W pomeczowym wywiadzie Skorża przyznał, że kontuzja piłkarza wydaje się poważna. Na domiar złego mecz z urazem zakończył także Filip Marchwiński, jednak w tym przypadku obyło się bez poważniejszych dolegliwości.
To spory cios dla "Kolejorza" jak i duży pech samego piłkarza. Skóraś w ostatnim czasie był w naprawdę dobrej formie i trener bardzo chwalił jego postawę na treningach. Co więcej, skrzydłowy Lecha zdobył zwycięską bramkę w meczu ze Śląskiem Wrocław i dzięki niemu klub mógł dopisać bardzo ważne trzy punkty w tabeli.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Lech Poznań bez problemów pokonał Olimpię Grudziądz 3:0 i awansował do finału Pucharu Polski. Na listę strzelców dwa razy wpisał się Barry Douglas, a trzeci gol dla "Kolejorza" był samobójczym trafieniem Krzysztofa Wickiego.