Legia Warszawa odbiła się wreszcie od dna. Wygrała pięć meczów z rzędu, uciekła ze strefy spadkowej, a teraz liczy na zwycięstwo w starciu z Rakowem Częstochowa. Hitowe starcie ekstraklasy już w sobotę od 15:00.
Wiadomo jednak, że do składu na to spotkanie powołania nie otrzymał Artur Boruc. Najbardziej znany piłkarz Legionistów w tym roku grał tylko dwa razy. Przed pierwszym gwizdkiem ostatniego meczu warszawiaków w studiu Canal+ Sport toczyła się dyskusja nad decyzją trenera Legii, który postawił wtedy kolejny raz na Cezarego Misztę. Sprawę wyjaśnił sam Aleksandar Vuković, trener Legii. - Czarek Miszta zapracował w poprzednich meczach na to, żeby być w bramce. To jest główny powód absencji Artura - powiedział Vuković.
Szkoleniowiec dopytany, dlaczego w takim razie nie ma Boruca nawet na ławce, dodał po bardzo długim zastanowieniu: - To już decyzja związana z, powiedzmy, pozycją Artura w klubie. W moim odczuciu jeżeli Artur, to w bramce - dodał.
Wygląda zatem na to, że Borucowi trudno będzie wrócić do składu. Portal meczyki.pl podaje, że zawodnikom nie podobało się zachowanie bramkarza. "Nie nadawali na jednych falach. Zawodnicy dali temu wyraz już przed rokiem podczas zgrupowania w Dubaju. Wtedy trener Michniewicz planował przekazać Borucowi kapitańską opaskę, sprawa wydawała się przesądzona. Tymczasem w głosowaniu wyraźnie wygrał dotychczasowy kapitan Artur Jędrzejczyk" - czytamy.
Później trener Vuković miał stwierdzić, że zachowanie Artura Boruca ma zły wpływ na morale drużyny. "Przyglądał się Borucowi, dał mu szansę się wykazać, liderować, bardzo chwalił jego zaangażowanie podczas obozu w Dubaju. Ale bramkarz nie udźwignął oczekiwań i nastąpiła eskalacja" - pisze Kuba Majewski. Dlatego trener postanowił odsunąć byłego reprezentanta Polski i postawił na innych.
- Patrzymy na drużynę i próbujemy działać tak, by to wszystko miało sens i wedle określonych zasad, które szanujemy. Zespół jest tu najważniejszy. Jednocześnie Czarek broni dobrze, zasłużył, by robić to dalej - usłyszeli dziennikarz portalu w szeregach sztabu Legii. Na niekorzyść Boruca działa właśnie fakt, że odkąd w bramce staje Miszta, drużyna straciła tylko dwie bramki i od sześciu spotkań jest bez porażki.
Przypomnijmy, że Artur Boruc ponad miesiąc temu w meczu Legii z Wartą Poznań po złapaniu piłki chciał szybko wznowić grę, jednak na jego drodze stanął Dawid Szymonowicz. Bramkarz Legii popchnął przeciwnika, za co po analizie VAR dostał czerwoną kartkę. Kiedy schodził z murawy, popchnął jeszcze stojącego przy linii kamerzystę. Do tego wszystko po meczu udostępnił też w mediach społecznościowych wymowny, wulgarny komentarz dotyczący sytuacji. Od tamtej pory nie pojawił się na boisku.
W tym sezonie Boruc zagrał w jedenastu meczach ekstraklasy, a Miszta w dziesięciu. W czterech spotkaniach w rundzie jesiennej wystąpił też Kacper Tobiasz, obecnie wypożyczony do pierwszoligowego Stomilu Olsztyn.