Niebywałe, gol dla Lecha w 98. minucie! Jak do tego doszło? Wielka kontrowersja

To był mecz godny hitu ekstraklasy! Wisła Kraków walczyła heroicznie, ale wystarczyło to tylko do tego, żeby zremisować z Lechem Poznań 1:1. Goście uratowali remis w 98. minucie!

Patrząc na nazwy obu zespołów, to był to szlagier. Patrząc na pozycję w tabeli, to było to zwykłe spotkanie kandydata do tytułu z drużyną grającą o utrzymanie w ekstraklasie. To jednak i tak zwiastowało emocje, bo obie ekipy miały o co grać. W przypadku zwycięstwa Lech wróciłby na pozycję lidera ekstraklasy. Natomiast Wisła musiała gonić bezpieczne miejsca w tabeli.

Zobacz wideo Brzęczek eliminuje główny problem Wisły. "Szkoda, że tak późno"

Cudowny gol Ondraska dał Wiśle prowadzenie do przerwy

Wiślacy lepiej rozpoczęli to spotkanie. Nie tworzyli groźnych sytuacji, ale nie pozwalali też na nic Lechowi Poznań. Największe zagrożenie stworzyli po stałym fragmencie gry. Po jednej z wrzutek piłkę głową trącił Cisse, a potem jeszcze jeden z obrońców Lecha Poznań. Piłka szczęśliwie dla Lecha tylko minęła słupek bramki strzeżonej przez Filipa Bednarka.

Po pierwszym energetycznym w wykonaniu Wisły kwadransie do głosu zaczął dochodzić Lech. Wisła nie broniła się rozpaczliwie, ale miała coraz większe problemy, żeby wyjść z własnej połowy. Ale to właśnie w drugim kwadransie miała najlepszą sytuację w tym spotkaniu. W 27. minucie po rzucie rożnym z dwóch metrów nogą uderzał Colley, ale piłkę zdołał odbić Bednarek. W odpowiedzi w 30. minucie głową szczęścia próbował Kownacki, ale czujny był Mikołaj Biegański.

W trzecim kwadransie przewaga Lecha jeszcze bardziej wzrosła. Biegański co prawda nie był zatrudniany przez lechitów, ale Wisła coraz głębiej się broniła i miała coraz więcej kłopotów z wyjściem z własnej połowy. Ale ponownie, zupełnie niespodziewanie, to ona miała kolejną sytuację. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka odbiła się tak, że trafiła do Zdenka Ondraska. Ten uderzył w kierunku dalszego słupka, ale piłka minęła dalszy słupek bramki.

I kiedy wydawało się, że Wisła będzie sobie pluć w brodę przez całą przerwę, to wtedy Poletanović powalczył o piłkę pod polem karnym Lecha. Ta trafiła do Savicia, a ten dograł do Ondraska. Ten z kolei po tym dograniu z lewej strony uderzył wewnętrzną częścią lewej stopy. Piłka poszybowała w kierunku okienka przy dalszym słupku. Obiła się od obramowania i wpadła do bramki, a kibice wpadli w euforię. Końcówka była bardzo chaotyczna, ale też emocjonująca. Lechowi nie udało się jednak wyrównać przed przerwą.

Wielka kontrowersja w drugiej połowie. Lech wyrwał remis w ostatniej akcji

W drugiej połowie Lech od razu ruszył do ataku. Dwa razy w pierwszych pięciu minutach uderzał Kownacki, ale za pierwszym razem przeszkodził mu Colley, za drugim interweniował Biegański. Lech próbował grać szybko i atakował, ale musiał uważać na kontry Wisły. Jedna z nich przyniosła rzut rożny, po którym piłka znalazła się w siatce Lecha, ale po wideoweryfikacji sędzia Kwiatkowski gola anulował. Uznał, że Ondrasek przeszkadzał w polu bramkowym Bednarkowi. Sytuacja była kontrowersyjna - były sędzia ekstraklasy, a obecnie ekspert TVP Sport Marcin Borski uznał, że był to błąd arbitra.

Obraz gry się nie zmieniał. Lech atakował, a Wisła próbowała kontrataków. Jednak największe spustoszenie w polu karnym Lecha siały rzuty rożne wykonywane przez Marko Poletanovicia. Między 67 a 69 minutą Wisła miała aż pięć kornerów! Akurat wtedy nie wykorzystała żadnego. Natomiast Lech najlepsze okazje miał po 80. minucie. Najpierw po rzucie rożnym świetnie w górę wyszedł Marchwiński, ale jego uderzenie głową było minimalnie niecelne. "Setkę" miał za to kilka minut później Mikael Ishak. Z linii piątego metra uderzył nad poprzeczką, a miał przed sobą już tylko Biegańskiego.

Końcówka była dramatyczna. Wisła broniła czasami bardzo umiejętnie. Sędzia doliczył aż siedem minut do drugiej części. I w tej ostatniej zwycięstwo wymknęło się Wiśle z rąk. Ba Loua dograł z lewej strony boiska w pole karne, a tam znalazł się Milić, który piętką skierował piłkę do siatki. Lech tym samym uratował remis w 98. minucie. I wskoczył na drugie miejsce w tabeli.

Remis Śląska z Radomiakiem, zwycięski debiut Pavola Stano

Remis może bardzo boleć Wisłę, bo w tej kolejce wyniki nie ułożyły się dla niej najlepiej. Śląsk Wrocław, który też uwikłał się w walkę o utrzymanie, wywalczył jeden punkt w meczu z Radomiakiem. Miał jednak sporo szczęścia, bo w samej końcówce Radomiak trafił do siatki, ale gol został anulowany przez VAR. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Z kolei w Białymstoku debiut trenerski w Wiśle Płock zaliczył Pavol Stano. I był to debiut udany. Wisła objęła prowadzenie już w piątej minucie za sprawą Marko Kolara i utrzymała prowadzenie 1:0 do końca.

Więcej o:
Copyright © Agora SA