Górnik Zabrze podejmował w niedzielę na własnym terenie Cracovię Kraków. Obie drużyny z jednej strony chcą odrobić straty dla czołówki, aby liczyć się w walce o awans do europejskich pucharów. Z drugiej jednak uciekają przed goniącymi ich zespołami z dolnej części tabeli ekstraklasy.
Misja gonienia lepiej wyszła gospodarzom. A było to widać już od pierwszych minut spotkania, bo zabrzanie zdecydowanie przeważali na boisku. Szybko udało się to przełożyć na skuteczną akcję. To dzięki szarży Lukasa Podolskiego, który nie dając najmniejszych szans obrońcom Cracovii, podał w pole karne. Tam był dobrze ustawiony Robert Dadok, który strzałem do pustej bramki otworzył wynik spotkania w 8. minucie.
W 21. minucie piłkę do bramki skierował Mathias Rasmussen i krakowianie cieszyli się przez moment z wyrównania. Okazało się jednak, że asystujący przy golu Sergiu Hanca był na pozycji spalonej. To sygnalizował sędzia liniowy, ale główny arbiter sprawdzał to długo w systemie VAR. Gola ostatecznie nie uznano.
Górnik poszedł za ciosem i jeszcze przed zejściem do szatni udało się doprowadzić do dwubramkowego prowadzenia. Ponownie wszystko zaaranżował Podolski. Akcja wyglądała niemal identycznie, jak przy pierwszym golu. Podolski minął obrońców i dośrodkował w pole karne. Tam był Piotr Krawczyk, który trafił w słupek. Na odpowiednim miejscu znalazł się jednak Bartosz Nowak, poprawił po koledze i zdobył gola.
Po zmianie stron Górnik wciąż przeważał. Gospodarze wciąż mieli przewagę. Po wznowieniu gry tym razem nieco zawiódł Lukas Podolski, który mógł doprowadzić do wyniku 3:0, ale chybił. Później Cracovia dość długo utrzymywała się na połowie rywala, ale nie było z tego groźniejszych sytuacji. W drugiej minucie doliczonego gry Podolski już nie zawiódł. Doskonały strzał z dystansu byłego mistrza świata i tylko dobił drużynę z dawnej stolicy Polski. Górnik wygrał 3:0.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwo Górnik Zabrza zajmuje teraz szóste miejsce w ligowej tabeli. Cracovia jest dziesiąta. Prowadzi Pogoń przed Lechem i Rakowem. Te dwie ostatnie ekipy mierzą się w niedzielnym spotkaniu. Jeśli poznanianie wygrają, to wyjdą na prowadzenie w ekstraklasie.