Legia na dnie. Były piłkarz nie wytrzymał. "Pseudopiłkarze. Gwóźdź do trumny"

- W każdej sytuacji staram się szukać pozytywów, ale w przypadku Legii nie widzę żadnego. Mecz z Bruk-Bet Termalicą to był gwóźdź do trumny - mówi Sylwester Czereszewski w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

"Dno dna" - tak najkrócej można podsumować spotkanie przedostatniej w tabeli Legii Warszawa z ostatnim Bruk-Betem Termalicą (0:0). Mistrzowie Polski w sobotnim meczu z ostatnią drużyną w tabeli mieli 38 proc. posiadania piłki i bramkarza za bohatera. Spadek z ekstraklasy staje się coraz bardziej realny. I chyba nic nie podkreśla tego bardziej niż słowa trenera Aleksandra Vukovicia po meczu z Bruk-Betem, że trzeba szanować ten punkt.

Zobacz wideo Zieliński jako dyrektor odmieni Legię? "Można to nazwać władzą absolutną"

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

- W każdej sytuacji staram się szukać pozytywów, ale w przypadku Legii nie widzę żadnego. Mecz z Bruk-Bet Termalicą to był gwóźdź do trumny - mówi Sylwester Czereszewski w rozmowie z WP Sportowe Fakty. - Po zawodnikach Legii spodziewamy się, że będą grać ofensywnie. Nie ma żadnej inicjatywy. Nie sprawiają wrażenia, że zespół zdoła strzelić kilka goli. Trudno wierzyć, że dojdzie do przełomu - dodał były napastnik Legii.

"Największymi wygranymi tej sytuacji są agenci tych pseudopiłkarzy"

Przy Łazienkowskiej są jeszcze tacy, którzy w ten przełom wierzą. Ale Vuković, który w grudniu przejął zespół, od początku nie miał wątpliwości, że do końca sezonu Legia będzie walczyć o utrzymanie w ekstraklasie.

- Wielu zawodników nie zasługuje na miejsce w tej drużynie - twierdzi Czereczewski. - Największymi wygranymi tej sytuacji są agenci tych pseudopiłkarzy. Przez kontuzje wypadli liderzy, a ich zastępcy nie potrafią przejąć ich obowiązków. Już po meczach z rywalami z dołu tabeli widać, że się nie nadają. Wstrząs miał nastąpić już dawno, a nadal go nie ma - kończy Czereszewski.

Legia w tym sezonie przegrała już 14 spotkań w ekstraklasie. Tak niechlubnej statystyki w lidze nie miała nigdy w swojej ponad stuletniej historii. A to przecież nie koniec, bo do końca rozgrywek zostało 13 spotkań. Najbliższe już w piątek o 20.30 przy Łazienkowskiej, gdzie Legia zmierzy się z będącą tuż nad strefą spadkową Wisłą Kraków.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.