W niedzielę Raków Częstochowa po raz pierwszy stracił punkty w 2022 roku. Częstochowianie zremisowali na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 1:1. Górnicy objęli prowadzenie już na początku meczu. W 4. minucie bramkę zdobył Piotr Krawczyk. Wyrównał w doliczonym czasie pierwszej połowy Ivi Lopez.
W drugiej połowie padł jeszcze jeden gol, o którym było głośno po zakończeniu spotkania. W 91. minucie piękną bramkę zdobył Bartosz Nowak. Trafienie nie zostało jednak zaliczone. Sędziowie VAR dopatrzyli się pozycji spalonej Nowaka. Powtórka pokazała, że spalony był bardzo, bardzo mały. Nowak miał wystawiony kawałek kolana. Centymetrowy spalony zadecydował o tym, że Górnik Zabrze zainkasował tylko jeden punkt, a nie trzy.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
Wyraźnie zdegustowany całą sytuacją był szkoleniowiec Górnika Jan Urban. Na konferencji prasowej trener bardzo krótko skomentował wydarzenia na boisku. - Kilka słów o meczu? No to kilka słów. Mecz przegrany przez sędziego VAR, który jest nieomylny, najlepszy. Uważam, ze tak nie jest. Ale zostawmy to dla niego. Dziękuję – powiedział grobowym tonem wyraźnie podirytowany Urban.
Sędziami VAR w tym spotkaniu byli Szymon Marciniak i Dawid Golis. To oni wyrysowali linię spalonego, która zadecydowała o tym, że Górnik nie wygrał tego spotkania. Cała sytuacja wzbudziła mnóstwo dyskusji. Obrońca Jagiellonii Błażej Augustyn nazwał to "spalonym na paznokieć". Z kolei Lukas Podolski w rozmowie z WP Sportowe Fakty stwierdził, że "VAR za często zabija emocje".
Górnik Zabrze zajmuje aktualnie szóste miejsce w tabeli ekstraklasy. Ma na koncie 32 punkty. Pozycja zabrzan nie zmieniłaby się, gdyby wygrali to spotkanie, ale powiększyliby przewagę nad goniącymi zespołami. Raków utrzymuje trzecią lokatę i ma 42 punkty.