Artur Boruc w ostatnich dniach został antybohaterem piłkarskiej Polski. Wszystko za sprawą swojego zachowania w meczu Ekstraklasy z Wartą Poznań. Doświadczony bramkarz Legii Warszawa w niesportowy sposób zaatakował Dawida Szymanowicza. Za uderzenie rywala obejrzał czerwoną kartkę.
Komisja Ligi oprócz zawieszenia, które wynika z obejrzenia czerwonej kartki, nałożyła na Boruca dodatkową karę. Będzie on zawieszony na aż trzy mecze. Dodatkowo musi zapłacić 25 tys. złotych kary. Piłkarz nie był zachwycony taką decyzją Komisji Ligi i wymownie skomentował jej wyrok w mediach społecznościowych.
Na golkipera Legii Warszawa spadła lawina krytyki. Znaleźli się jednak i tacy, którzy bronią Boruca. Do grona tego dołączył Wojciech Kowalewski. Były reprezentant Polski zamieścił w sieci wymowne zdjęcie oraz wpis, które jasno sugerują, że rozumie postępowanie swojego danego kolegi z kadry.
Kowalewski zaznaczył na wstępie, że nie broni Artura Boruca, jednak dalsza część wpisu nieco temu przeczy. - Nie bronię Artura Boruca, ale osobiście też nigdy nie tolerowałem pi*** w swoim otoczeniu. Moja wina - napisał 44-latek i opublikował fotografię, na której widzimy go, atakującego jednego z rywali, gdy był zawodnikiem Spartaka Moskwa.
Postępowanie Artura Boruca mocno osłabiło Legię Warszawa, którą czeka trudna walka o utrzymanie w Ekstraklasie. "Wojskowi" zajmują dopiero 17. miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do bezpiecznej lokaty. Boruca zabraknie w starciach z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław.