Legia Warszawa po raz kolejny skompromitowała się w tym sezonie piłkarskiej ekstraklasy. Po porażce 0:1 z Wartą Poznań, aktualni nadal mistrzowie Polski spadli na 17. miejsce w ligowej tabeli. I nie da się ukryć, że sprawa utrzymania w ekstraklasie wcale nie będzie taką oczywistością, jak to mogło się wydawać jeszcze tydzień temu, po zwycięstwie z Zagłębiem Lubin.
Artur Boruc został zdecydowanym antybohaterem tego spotkania. Po jednym z rzutów rożnych, bramkarz Legii przejął piłkę we własnym polu karnym. Chciał wznowić szybko grę, jednak przed nim znajdował się jeden z zawodników Warty. Boruc postanowił więc... uderzyć go w głowę, by ten się przesunął. Szymonowicz padł na murawę, a sędzia po analizie VAR wyrzucił Boruca z boiska.
Boruc natychmiast dobiegł do sędziego wraz z innymi piłkarzami Legii, mając wielkie pretensje z powodu jego decyzji. Sędzia pozostał nieugięty, więc bramkarz Legii musiał zejść z boiska.
I nawet wtedy nie brakowało kontrowersji! Choć wydaje się, że już nic nie może się wydarzyć, Boruc znów pokazał, że nie wytrzymuje ciśnienia. Do wejścia na murawę przygotowywał się już Miszta, któremu Boruc chciał życzyć powodzenia. Przed Misztą znalazł się operator kamery, więc Boruc postanowił go odepchnąć. Nagranie z tej sytuacji natychmiast pojawiło się w mediach społecznościowych.
Legia Warszawa przegrała w niedzielę swój 14. mecz w tym sezonie ekstraklasy. W ten sposób drużyna Aleksandara Vukovicia pobiła klubowy rekord porażek z sezonów 1936 i 1975/1976 i walczy o miano najgorzej spisującego się klubu w Polsce.