Artur Boruc wyrzucony. Boiskowe chamstwo, zdziwienie i pretensje

O czym myślał Artur Boruc?! Bramkarz Legii Warszawa w bezmyślny sposób osłabił swój zespół, wylatując z boiska po tym, gdy postanowił... zaatakować swojego rywala. W mediach społecznościowych na byłym bramkarzu reprezentacji Polski nie pozostawiono suchej nitki.

Legia Warszawa po raz kolejny skompromitowała się w tym sezonie piłkarskiej ekstraklasy. Po porażce 0:1 z Wartą Poznań, aktualni nadal mistrzowie Polski spadli na 17. miejsce w ligowej tabeli. I nie da się ukryć, że sprawa utrzymania w ekstraklasie wcale nie będzie taką oczywistością, jak to mogło się wydawać jeszcze tydzień temu, po zwycięstwie z Zagłębiem Lubin.

Zobacz wideo Wojciech Szczęsny trenuje ze swoim synem

Sama porażka Legii może nie byłaby tak kompromitująca, gdyby nie zachowania piłkarzy mistrzów Polski podczas spotkania. Najpierw, przy stanie 0:1, obrońcy Legii wymieniali piłkę na własnej połowie, bez żadnego pomysłu na rozegranie akcji. Gdy już chcieli przyspieszyć akcję, błyskawicznie stracili piłkę po niecelnym podaniu.

Kompromitacja Artura Boruca. Bezmyślny atak na głowę rywala

Najbardziej w tym meczu skompromitował się jednak Artur Boruc. Po jednym z rzutów rożnych, bramkarz Legii przejął piłkę we własnym polu karnym. Chciał wznowić szybko grę, jednak przed nim znajdował się jeden z zawodników Warty. Boruc postanowił więc... uderzyć go w głowę, by ten się przesunął. Szymonowicz padł na murawę, a sędzia po analizie VAR wyrzucił Boruca z boiska.

Boruc natychmiast dobiegł do sędziego wraz z innymi piłkarzami Legii, mając wielkie pretensje z powodu jego decyzji. Sędzia pozostał nieugięty, a na bramkarza Legii spadła wielka fala krytyki w mediach społecznościowych. - Gdy już nawet 40-letni Boruc nie trzyma ciśnienia to jest naprawdę źle - napisał Michał Pol.

- Boruc najpierw zachowuje się po chamsku, a potem wielkie zdziwienie i pretensje do sędziego. Lubię gościa i bardzo szanuję, ale trochę pokory czasem nie zaszkodzi - napisał z kolei Dariusz Faron, dziennikarz WP SportoweFakty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.