Dla obu drużyn niedzielny pojedynek był arcyważny. W kontekście - co brzmi w przypadku Legii Warszawa, czymś paradoksalnym - utrzymania w ekstraklasie. Drużyna Vukovicia była bowiem przed tą kolejką w strefie spadkowej - na szesnastej pozycji. Tuż za nią, z zaledwie punktową stratą była właśnie Warta Poznań.
Legia musiała radzić sobie bez dwóch swoich liderów: Josue oraz Mateusza Wieteski, którzy pauzowali za nadmiar żółtych kartek. Zwłaszcza brak tego pierwszego był odczuwalny, bo warszawianie w pierwszej połowie nie istnieli w ofensywie. Grali bardzo nieporadnie, radzili niedokładnością i brakiem pomysłu na sforsowanie obrony Warty. Dobitnie świadczą o tym liczby. Legia do przerwy oddała jeden celny strzał i to dopiero w 45. minucie! Była też ich to pierwsza niezła sytuacja do zdobycia gola.
Lepszą jakość i skuteczność mieli za to goście. W 24. minucie zdobyli bramkę po kuriozalnej akcji. Johansson wybijał piłkę z własnego pola karnego, ale zrobił to tak nieudolnie, że został zablokowany przez Zrelaka. Napastnik Warty pobiegł do odbitej piłki i podał na 5 metr do Szymonowicza, a ten nie miał problemów z pokonaniem Artura Boruca.
Statystyka liczb Legii w tym sezonie nie mogła jej napawać optymizmem. W tym sezonie do tego spotkania aż 13 razy jako pierwsza traciła bramkę i ani razu nie zdobyła punktu! - Po straconym golu myślałem o tej statystyce. Mam jednak nadzieję, że wreszcie się przełamiemy i pokażemy, że potrafimy odrabiać straty. Nie tylko zdobywać wyrównującego gola, ale też zwycięskiego - mówił Bartosz Kapustka w przerwie dla Canal+.
Wydarzeniem drugiej połowy była sytuacja z 70. minuty meczu. Wtedy Artur Boruc złapał piłkę w polu karnym i chciał szybko uruchomić kontratak. Bezsensownie odepchnął jednak Szymonowicza, który stanął na jego drodze. Sędzia obejrzał sytuację na VAR i ukarał bramkarza Legii czerwoną kartką.
Wściekły Boruc zrugał arbitra i w nerwach zapomniał dać jednemu ze swoich kolegów opaskę kapitańską.Za Boruca wszedł Cezary Miszta i za chwilę musiał bronić rzut karny. Zrelak mógł mieć gola i asystę w meczu, ale nie trafił w bramkę.
Mimo gry w dziesiątkę, Legia mogła wyrównać. W 83. minucie dośrodkował rezerwowy Ciepiela, ale Thomas Pekhart strzelił głową nad poprzeczką. W ostatnich minutach Warta dominowała na boisku, długo rozgrywała swoje akcje, mogła podwyższyć wynik, ale Łukasz Trałka spudłował z bliska.
Po tej porażce Legia Warszawa przegrała po raz czternasty w sezonie, co jest rekordem w historii klubu. Legia spadła na przedostatnie miejsce w tabeli. Ma dwa punkty straty do bezpiecznej strefy, ale też jeden mecz rozegrany mniej.
W innych niedzielnych meczach ekstraklasy Wisła Płock przegrała z Piastem Gliwice 0:2, a wicelider Pogoń Szczecin pokonał 2:1 Zagłębie Lubin.
Bramka: Szymonowicz (23.)
Legia: Boruc CZ - Johansson Ż, Rose Ż, Nawrocki - Wszołek, Slisz Ż (46. Celhaka), Sokołowski (85. Włodarczyk), Mladenović Ż - Lopes (75. Miszta), Pekhart, Muci (58. Ciepiela Ż).
Warta: Lis - Grzesik, Ivanov Ż, Trałka, Szymonowicz, Kiełb Ż (64. Szmyt) - Szczepański (58. Papeau), Luis (58. Kupczak), Kopczyński, Szelągowski (64. Perkins) - Zrelak (95. Kuzimski).