Spotkanie otwierające 21. kolejkę ekstraklasy toczyło się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Piłkarze Górnika Łęczna i Śląska Wrocław musieli grać przy gęsto padającym śniegu i na mocno zaśnieżonej murawie. To oczywiście wpłynęło na jakość meczu, ale emocji i tak nie brakowało.
Po utracie zwycięstwa w ostatnich sekundach meczu z Wartą Poznań (1:1), Górnik Łęczna chciał wykorzystać słabą formę notującego cztery porażki z rzędu zespołu Jacka Magiery. Długo wyglądało, że piłkarzom Kamila Kieresia to się powiedzie, gdy w 43. minucie po dośrodkowaniu Jasona Lokilo piłkę do własnej siatki skierował głową obrońca Śląska Victor Garcia.
Po zmianie stron Śląsk dążył do wyrównania, choć konkretów w jego grze brakowało. Ostatnie 20 minut goście grali jednak z przewagą jednego zawodnika, gdyż za dwie żółte kartki z boiska wyleciał obrońca Górnika Kryspin Szcześniak. Śląsk to szybko wykorzystał. Już w 75. minucie ładną akcją indywidualną popisał się Adrian Łyszczarz, który wpadł z piłką w pole karne i precyzyjnym płaskim strzałem pokonał debiutującego w bramce gospodarzy Adriana Kostrzewskiego.
Ten gol Adriana Łyszczarza oznacza, że pomocnik Śląska strzelił już pięć bramek dla swojej drużyny w roli rezerwowego i jest najlepszy pod tym względem w całej lidze, mimo że przebywał łącznie na boisku tylko 230 minut!
Mecz w Łęcznej zakończył się remisem 1:1, choć w ostatnich akcjach meczu remis gospodarzom uratował Adrian Kostrzewski, broniąc płaski strzał Caye Quintany i wygrywając pojedynek z Robertem Pichem. Dzięki jednemu punktowi Górnik Łęczna z 20 punktami przeskoczył Zagłębie Lubin i plasuje się na 14. miejscu w tabeli ekstraklasy. Śląsk Wrocław z 25 punktami pozostaje dziesiąty.