Frank Castaneda to zawodnik, który ostatnie półtora roku spędził w mołdawskim Sheriffie Tyraspol. W lidze mołdawskiej w sezonie 2020/21 został królem strzelców z dorobkiem 28 goli. Łącznie w 52 spotkaniach ligowych uzbierał aż 34 gole i 21 asyst. Kolumbijczyk znacznie przyczynił się także do awansu Sheriffa do Ligi Mistrzów - w eliminacjach miał udział przy pięciu golach mistrzów Mołdawii (2 gole, 3 asysty) i rozegrał pięć spotkań już w fazie grupowej.
Z końcem roku Castaneda zdecydował się nie przedłużać kontraktu z Sheriffem. Długo jednak nie mógł znaleźć nowego klubu. Kilka dni temu ESPN podał informację, że pomimo oficjalnych rozmów z Deportivo Cali, piłkarz zasili Legię Warszawa. Według informacji Sport.pl temat jest nierealny, a w zasadzie już upadł, bo piłkarz chciał związać się z Legią tylko do lata, ale przy Łazienkowskiej nikt nie zamierzał podpisywać z nim tak krótkiego kontraktu.
Portal Legia.net poinformował z kolei, że piłkarz rzeczywiście trafi do Polski, ale do Warty Poznań. Te informacje potwierdziły się. W czwartek wieczorem Warta wrzuciła na swoje media społecznościowe krótkie wideo z przylotu Franka Castanedy do Polski, a w piątek poinformowała o tym, że piłkarz przechodzi testy medyczne.
Kilka godzin później klub z Poznania ogłosił, że Frank Castaneda podpisał z Wartą półroczny kontrakt.
- Interesowaliśmy się nim od pewnego czasu, ale na początku był poza naszym zasięgiem finansowym. Jednak z racji tego, że zawodnik ma już określone plany na nowy sezon, część klubów nie zdecydowała się na zatrudnienie Franka, a część wahała się. Zainteresowanie nim było naprawdę spore, a my wykorzystaliśmy to niezdecydowanie innych, sprawnie poprowadziliśmy rozmowy i szybko zamknęliśmy temat transferu - przyznał dyrektor sportowy Warty Radosław Mozyrko dla oficjalnej strony klubu.
W drużynie Dawida Szulczka 27-letni Kolumbijczyk ma być lekiem na nieskuteczność całej drużyny, która w tym sezonie zdobyła zaledwie 15 bramek (zdecydowanie najmniej w całej lidze) i zajmuje dopiero 17. miejsce w tabeli ekstraklasy.