Kamil Wilczek trafił do FC Kopenhaga w 2020 roku. O transferze Polaka było bardzo głośno, bo wcześniej grał dla odwiecznego rywala z Danii, Broendby IF. W pewnym momencie klub ze stolicy zapewnił napastnikowi ochronę, ponieważ w jego stronę kierowano wiele obraźliwych haseł i gróźb. Wilczek w pierwszym roku swojej gry otrzymywał dużo szans od trenera, co przełożyło się na bramki. Zdobył ich 11. Ostatnie dwanaście miesięcy prezentuje się już nieco gorzej: 15 meczów we wszystkich rozgrywkach i tylko trzy trafienia.
Wilczek w ostatni dzień stycznia rozwiązał kontrakt z FC Kopenhagą. Tym samym zniknęła spora przeszkoda, która mogła stanąć na drodze do powrotu Wilczka do ekstraklasy. Już wcześniej media informowały o tym, że napastnikiem interesuje się Piast Gliwice. Jak poinformował na Twitterze Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl, ten powrót już niedługo stanie się faktem.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!
34-latek jest trzecim najlepszym strzelcem Piasta Gliwice. Ma na swoim koncie 36 goli, a lepsi są jedynie Ruben Jurado (38 goli) oraz Wojciech Kędziora (39 goli). Można więc się spodziewać, że jeśli Wilczek ostatecznie wróci do Piasta, to pobije rekord i zapisze się w historii klubu. Aktualnie Piast Gliwice zajmuje 12. miejsce w tabeli.
Wilczek odszedł z Piasta latem 2015 roku po zdobyciu korony króla strzelców w ekstraklasie i związał się z włoskim Carpi. Po zaledwie pół roku trafił do Broendby, z którym sięgnął po Puchar Danii. Zimą 2020 roku trafił do tureckiego Goeztepe, a po pół roku wylądował w Kopenhadze.