Momo Cisse ma zastąpić w Wiśle sprzedanego niedawno do amerykańskiego Columbus Crew Yawa Yeboaha. 19-latek to wychowanek Paris FC oraz słynnej szkółki Le Havre, z której wywodzi się chociażby Riyad Mahrez, Paul Pogba czy Dimitri Payet. Do Niemiec trafił w sierpniu 2020 roku.
Gwinejczyk może grać zarówno na lewym, jak i na prawym skrzydle. W Stuttgarcie zdołał zadebiutować w Bundeslidze, gdy we wrześniu 2020 roku zagrał 12 minut w spotkaniu z Freiburgiem. Od tego czasu pojawił się na boiskach niemieckiej najwyższej klasy rozgrywkowej cztery razy. Jego powolne przebijanie się do pierwszego składu zespołu utrudniły liczne kontuzje. Teraz ma się odbudować i rozwinąć w zespole Adriana Guli.
- Momo jest młodym i utalentowanym piłkarzem, który w swej krótkiej karierze zdążył otrzeć się o Bundesligę. Liczymy, że swoją szybkością, dynamiką oraz dryblingiem urozmaici naszą grę w ofensywie. To zawodnik z wielkim potencjałem i mamy wielką nadzieję, że kibice szybko się o tym przekonają - powiedział Tomasz Pasieczny, dyrektor sportowy Wisły Kraków w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Jak informuje oficjalna strona Wisły, "przeprowadzka Momo Cissé pod Wawel była możliwa dzięki wcześniejszym rozmowom zainicjowanym przez Jakuba Błaszczykowskiego. Znajomość kapitana Białej Gwiazdy z dyrektorem sportowym VfB Stuttgart - Svenem Mislintatem - pozwoliła Wiśle na zakontraktowanie skrzydłowego".
Wisła Kraków jest jednym z najbardziej aktywnych drużyn w zimowym oknie transferowym. Wypożyczenie Cisse jest już czwartym transferem "Białej Gwiazdy". Tej zimy do klubu trafili za darmo także Sebastian Ring, Luis Fernández oraz Zdenek Ondrášek.