Absurd! Prawnik Emrelego oskarża Legię. "Za pobiciem stał klub"

Prawnika Mahira Emrelego wypowiedział się w azerskich mediach na temat aktualnej sytuacji piłkarza. Anil Dincer zaznaczył, że nie ma dyskusji o powrocie piłkarza do Legii. Reprezentant napastnika przedstawił także kilka teorii dotyczących ataku na zawodników.

Przyszłość Mahira Emrelego w Legii jawi się jako przesądzona. Przed kilkoma dniami przekazano, że piłkarz chce rozwiązać kontrakt z klubem i nie poleci na zgrupowanie do Dubaju. Według władz Legii Azer złamał w ten sposób zasady obowiązującego kontraktu. Piłkarz nie zamierza jednak zmienić zdania, a w mediach pojawiły się informacje o tym, że zainteresowane są nim tureccy potentaci

Zobacz wideo Trenerskie gwiazdy odpadają z gry o reprezentację Polski. Faworyt jest tylko jeden [SPORT.PL LIVE #4]

Prawnik Emrelego zdradza kulisy obecnego sporu: Mahir nie negocjuje z żadnym klubem.  

Sporo detali na temat sytuacji piłkarza wyjawił jego prawnik Anil Dicner, który zdradził, że zawodnik nie przyjechał do klubu, ponieważ byłoby to ryzykowne dla jego życia. - Myśleli, że szukamy innego klubu i dlatego Mahir nie chce trenować w Legii. W prasie krążą różne wiadomości. Mahir nie negocjuje jednak z żadnym klubem. Nadal jest zawodnikiem Legii i nie spotka się z żadną drużyną, dopóki umowa nie zostanie obustronnie lub jednostronnie rozwiązana. Powiedzieliśmy Legii, że chcemy rozwiązać ten problem za obopólną zgodą. Poinformowaliśmy klub, że możemy jednostronnie rozwiązać umowę i posiadamy niezbędne dokumenty. Pierwsza to opinia lekarza uzyskana w Polsce w sprawie pobicia, a druga to opinia psychologa uzyskana w Turcji, według której zawodnik nie będzie mógł skoncentrować się na piłce nożnej i nie wróci do Polski. Najważniejsze, żeby to udowodnić - powiedział w rozmowie z report.az

Rasizm, inicjatywa Legia... Kto stoi za atakiem na Emrelego?  Szokujące oskarżenia wobec mistrzów Polski

Dincer podsyca jednak atmosferę wokół sporu, oskarżając Legię oraz policję o to, że nie dopełniły obowiązków podczas ataku chuliganów na autobus z piłkarzami Legii. - Zadałem klubowi pytanie: jak można było zatrzymać autobus eskortowany przez policję? Policja ma przecież broń i może temu zapobiec. Ale nic nie zrobiono, tylko patrzono. Po drugie, kto otworzył drzwi autobusu? Kibice z łatwością mogli do niego wejść i uderzyć piłkarzy. Poza tym Mahir siedział na miejscu nr 16, czyli z tyłu. Dlaczego kibice nic nie zrobili zawodnikom będącym w pierwszych rzędach, tylko uderzyli siedzących dalej Emrelego i Luquinhasa? I dlaczego zaatakowali dwóch obcokrajowców, a niczego nie zrobili polskim piłkarzom? Co by się stało, gdyby weszli z nożem? - stwierdził. 

W rozmowie pojawiła się także hipoteza, że klubowi mógł być na rękę incydent, do którego doszło po meczu z Wisłą Płock. - Nie mamy w tym zakresie konkretnych dowodów. Ale bieg wydarzeń daje podstawy, by tak sądzić. Policja mówi, że jej tam nie było, klub twierdzi zupełnie co innego. Obie strony obwiniają się.  [...] Niestety myślę też, że ta akcja była zorganizowana przez klub. Czemu? Historia Legii jest mroczna. Kibice wyjeżdżają do Holandii i atakują fanów Ajaksu, ranią angielską policję podczas meczu z Leicester. Poza tym wchodzą na teren klubu i atakują asystenta trenera oraz zawodników. To nie pierwszy raz. Taki system został ustanowiony między klubem a kibicami. Ktoś musi dać dobrą lekcję kierownictwu Legii. Nikt z klubu nie odezwał się od ostatniego incydentu. To właśnie najbardziej wpływa na Mahira. Mówi, że dał z siebie wszystko, jest najlepszym zawodnikiem drużyny, ale nikt nie zareagował w autobusie podczas incydentu. Wymaga tego również odwaga, męskość, duch zespołowy - skomentował. 

Te słowa to jednak nie koniec teorii Dicnera, według którego atak mógł mieć także podłoże rasistowskie. - Moim zdaniem, powodem jest niedawny wzrost rasizmu w Polsce. Obaj zaatakowani są obcokrajowcami. Może jest jakaś niechęć lub ukryty powód - stwierdził. 

W odpowiedzi na to dziennikarz zapytał się, czy może chodzić o ormiańską prowokację (Azerbejdżan oraz Armenia pozostają od lat w konflikcie - przyp. red.). -  Może tak być, ale nie jestem pewien na 100 procent. Pewną rolę może również odegrać narastający rasizm przeciwko obcokrajowcom w Europie. Może stało się to dlatego, że jest muzułmaninem - odpowiedział. 

Przedstawiciele Azera żądają od Legii przeprosin. "Powrót Mahira do Polski nie jest obecnie dyskutowany" 

Według prawnika zawodnika sprawa może zostać wyjaśniona jeszcze w tym tygodniu. Wszystko będzie zależało od tego, czy umowa zostanie rozwiązana czy nie. - Nadal zamierzamy rozwiązać ten problem w drodze wzajemnego porozumienia z klubem. Chciałbym, żeby Legia nas przeprosiła i stanęła za zawodnikiem. Albo zgodziłby się rozwiązać umowę na nasze pierwsze żądanie. Powrót Mahira do Polski nie jest obecnie przedmiotem dyskusji - zaznaczył i dodał, że nie ma możliwości, aby piłkarz do lata pozostał bez klubu. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.