Michał Żyro pod koniec sierpnia tego roku podpisał umowę z Jagiellonią Białystok. Były napastnik m.in. Legii Warszawa czy Piasta Gliwice związał się rocznym kontraktem z możliwością przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Raczej pewne już jest, że nie wywiąże się z umowy i przedwcześnie opuści klub. Oprócz niego z klubem z Białegostoku mają pożegnać się również Błażej Augustyn, Przemysław Mystkowski, i Bartosz Kwiecień.
Żyro spędzi zatem w Jagiellonii Białystok zaledwie cztery miesiące. W szesnastu meczach jest statystyki są bardzo słabe: zaledwie jeden gol i dwie asysty.
- Nasza skuteczność transferowa jest bardzo słaba. Musimy ją poprawić. Michał Żyro dołączył do nas w ostatnim dniu okna transferowego. Uważaliśmy, że może się przydać i pomóc. Zagrał w wielu spotkaniach, ale to się nie przełożyło na to, za co rozlicza się napastników – czyli na liczby. To też jest częsty zarzut do nas, że szybko rezygnujemy z piłkarzy, ale cóż, tutaj decyzja trenera jest konkretna. Widzi zawodników i wie, czego można się dalej spodziewać, a czego nie - powiedziała Agnieszka Syczewska, prezes Jagiellonii Białystok w rozmowie z "Weszło".
Czy jemu, Kwietniowi, Augustynowi i Mystkowskiemu brakowało determinacji w grze? - Można takie wnioski wyciągnąć po mojej wypowiedzi, ale nie zawsze i nie u wszystkich. Uważamy, że ta drużyna potrzebuje innych bodźców, innych ludzi. Podniesienia jakości. Dlatego decyzja jest taka, a nie inna - dodała Agnieszka Syczewska.
Przypomnijmy, że z Jagiellonii w czwartek zwolniony został Ireneusz Mamrot. Nazwisko jego następcy ma zostać ogłoszone wkrótce. Klub z Białegostoku ma kilku kandydatów na jego miejsce.
Jagiellonia w tym sezonie rozczarowuje. W ekstraklasie po 19. kolejkach zajmuje dopiero jedenaste miejsce w lidze (po sześć zwycięstw i remisów i siedem porażek). Ma aż siedemnaście punktów straty do prowadzącego Lecha Poznań.