Nowe wieści ws. przyszłości Luquinhasa. "W klubie doszli do takiego wniosku"

Luquinhas zostaje w Legii Warszawa, ale nie zagra do końca roku. A tak przynajmniej twierdzi portal WP SportoweFakty, który informuje, że Brazylijczyk po niedzielnych zajściach nie będzie dążył ani do rozwiązania kontraktu, ani do natychmiastowego odejścia.

Luquinhas nie zagrał w środę z Zagłębiem Lubin (4:0). Brazylijski pomocnik nie znalazł się nawet w kadrze meczowej na to spotkanie. Dostał początkowo dwa dni wolnego. Podobnie jak Mahir Emreli. On także w niedzielę miał zostać pobity przez chuliganów, którzy po meczu z Wisłą Płock (0:1) zaatakowali legijny autokar w okolicach ośrodka Legia Training Center w Książenicach

Zobacz wideo Legenda Legii jednoznacznie: Jest winny chaosu. "To nie jest katastrofa. To skandal"

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

- W mojej opinii to, co się wydarzyło, jest absolutnie nie do przyjęcia. Przecież niedawno mieliśmy do czynienia z czymś podobnym w Sportingu. Takie zachowania muszą być potępione ze stuprocentową stanowczością! - przyznał w rozmowie z WP Sportowe Fakty menedżer piłkarza Pedro Torrao. I dodawał, że Luquinhas mocno przeżył niedzielne zajście. - Jest wystraszony, nieufny, bardzo zasmucony tym, co się stało - dodawał.

W poniedziałek, dzień po ataku chuliganów na autokar Legii, pracownicy klubu spotkali się z zawodnikami. Chcieli sprawdzić, jak się czują, wesprzeć ich i wysłuchać. W spotkaniu z Luquinhasem - najbardziej poszkodowanym piłkarzem - uczestniczył prezes i właściciel klubu Dariusz Mioduski. Emrelego miał odwiedzić dyrektor sportowy Radosław Kucharski.

Emreli może odejść z Legii Warszawa. Co z Luquinhasem?

O Emrelim spekuluje się teraz, że może domagać się od Legii odszkodowania, ale także już zimą chcieć odejść z klubu. Serwis azerisport.com w czwartek poinformował, że 24-letnim napastnikiem interesuje się Fehervar FC. Obecnie czwarty zespół ligi węgierskiej, który jest w stanie zapłacić Legii za jej najlepszego strzelca około dwóch milionów euro.

Co innego Luquinhas - on chce zostać. A tak przynajmniej twierdzi portal WP SportoweFakty, który informuje, że Brazylijczyk po niedzielnych zajściach nie będzie dążył ani do rozwiązania kontraktu, ani do natychmiastowego odejścia. Nie należy jednak spodziewać się, że Luquinhas zagra w niedzielnym meczu z Radomiakiem. Zresztą tak samo jak Emreli, bo serwis informuje, że w porozumieniu z Aleksandarem Vukoviciem wszyscy w klubie doszli do takiego wniosku, że najbardziej poszkodowani piłkarze muszą mieć czas na to, by ochłonąć, dojść do siebie i dopiero później wrócić do treningów i do gry.

Dla Legii, która po środowym zwycięstwie z Zagłębiem wydostała się ze strefy spadkowej, mecz z Radomiakiem będzie ostatnim w tym roku. Początek spotkania w niedzielę o 17.30.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.