Artur Boruc w niedzielę wrócił do gry po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją pleców. W swoim pierwszym meczu od razu zachował czyste konto. Dzięki temu mistrzowie Polski pokonali Jagiellonię Białystok 1:0.
Już po spotkaniu sporą popularność w sieci zyskała stopklatka przedstawiająca Boruca wykopującego w doliczonym czasie gry piłkę z własnego pola karnego. Kibice zwrócili uwagę na jego brzuch.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Artur Boruc skomentował sytuację na swoim profilu na Instagramie.
"Kung Fu panda w ataku. Tu niefortunne ułożenie koszulki, połączone z dużym wdechem…." - napisał Boruc. Do pustu dodał też hasztagi: #jebaćbiede, #grubynabramke, #boruc.
Artur Boruc ma imponującą serię w ekstraklasie. W żadnym z dziesięciu ostatnich spotkań nie dał sobie strzelić więcej niż jednej bramki. W sumie wpuścił trzy gole, a aż siedem razy zachował czyste konto.
Artur Boruc po meczu został zapytany o to, co doradziłby prezesowi klubu Dariuszowi Mioduskiemu, jeśli chodzi o to, co należałoby zmienić w drużynie. - Pomidor. Nie mogę powiedzieć na antenie co zrobić, żeby w klubie było lepiej. Jak prezes mnie zapyta, to mu odpowiem - skomentował. Boruc został również zapytany o tajemniczy wpis, którym pożegnał Czesława Michniewicza. "Czasami lepiej być szczęśliwym niż mieć rację. Pozdrawiam i życzę sukcesów!" - brzmiała jego treść. - Nie pamiętam. Byłem wtedy zupełnie zalany - zakończył.
Legia Warszawa dzięki zwycięstwie nad Jagiellonią Białystok 1:0 awansowała na 16. miejsce w tabeli ekstraklasy. W następnej kolejce mistrzowie Polski zagrają na wyjeździe z Cracovią.