Już na samym początku meczu mogło dojść do niespodzianki. W 3. minucie spotkania Mosór faulował Mesanovicia i sędzia nie miał wątpliwości, że w tej sytuacji piłkarzom z Niecieczy należy się rzut karny. Nikt jednak nie spodziewał się tego, co wydarzyło się dosłownie minutę później!
Gergel podszedł do rzutu karnego, ale nawet nie trafił w bramkę. Piłka minimalnie minęła słupek bramki. Plach nie wyczuł intencji Słowaka, rzucając się w zupełnie drugą stronę. Pytanie: czy padający śnieg nie przeszkodził Gergelowi w oddaniu celnego strzału. Mimo wszystko, to prawdopodobnie najbardziej kuriozalny rzut karny w tym sezonie polskiej ekstraklasy. - Nieprawdopodobne, nieprawdopodobne - powtarzał komentator Canal+.
Więcej o polskiej ekstraklasie przeczytasz także na Gazeta.pl
Do przerwy to piłkarze Bruk-Betu prowadzili 1:0 w Gliwicach. W ostatniej akcji pierwszej połowy bramkę zdobył Mesanović. Ten mecz mógł jednak potoczyć się zupełnie inaczej!
Minutę po pudle Gergela z rzutu karnego, bramkę dla Piasta mógł zdobyć Damian Kądzior. Piłkarz drużyny z Gliwic pokonał nawet Loskę, jednak był na pozycji spalonej i po analizie VAR sędzia nie uznał bramki.
Wszystko zmieniło się po przerwie. Już w 52. minucie do remisu doprowadził Czerwiński, a dwadzieścia minut później gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Sokołowski. Do końca meczu wynik się zmienił i to piłkarze Piasta Gliwice mogli cieszyć się z wygranej 2:1.