Spotkanie Legii Warszawa z Górnikiem Zabrze w 15. kolejce Ekstraklasy zapowiadało się niezwykle ciekawie ze względu na sytuację obu drużyn w tabeli. Zarówno Górnik, jak i Legia w ostatnim czasie nie zdobywały regularnie punktów, ale to mistrzowie Polski znajdowali się w strefie spadkowej. Na jednym z treningów Bartosz Slisz starł się z Lirimem Kastratim i zawodników musiał rozdzielać trener Marek Gołębiewski.
Pierwsza połowa była niezwykle słaba w wykonaniu Legii Warszawa. Zespół prowadzony przez Marka Gołębiewskiego nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę i wyraźnie odstawał od Górnika Zabrze. Trójkolorowi po 45 minutach prowadzili 2:0 po bramkach Erika Janzy oraz Lukasa Podolskiego. Na początku drugiej połowy Legia dokonała trzech zmian, co przyniosło efekt w 52 i 54. minucie. Wtedy gole strzelali Mateusz Wieteska oraz Ernest Muci.
W 90. minucie Krzysztof Kubica strzelił gola na 3:2, ale po interwencji systemu VAR został on anulowany, ponieważ Jesus Jimenez znajdował się na spalonym. Sześć minut później pomocnik dopiął swego i strzałem głową pokonał Cezarego Misztę. Wojciech Frączek poinformował na Twitterze, że Legia Warszawa tym samym wyrównała niechlubny rekord z sezonu 1935/1936. Wtedy na 20-lecie istnienia klubu Legia przegrała siedem ligowych meczów z rzędu, a potem spadła z ligi.
Na ten moment Legia Warszawa ma tyle samo punktów, co Górnik Łęczna, zajmujący ostatnie miejsce w lidze (dziewięć). Wojskowi mają jeden mecz rozegrany mniej i tracą trzy punkty do Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, zajmującego ostatnie miejsce nad strefą spadkową. Legia w następnej kolejce zagra z Jagiellonią Białystok, a to spotkanie odbędzie się 28 listopada o godzinie 17:30.