To był sam początek spotkania, druga minuta. Sędzia Tomasz Wajda przerwał grę, wziął piłkę w ręce, dostał sygnał z wozu VAR i podbiegł do monitora. Chwilę wcześniej Damian Gąska wybiegał na czystą pozycję, ale został powstrzymany przez Nemanję Tekijaskiego. Po konsultacji z VAR okazało się, że nieprzepisowo - Wajda już w czwartej minucie wyrzucił Tekijaskiego z boiska.
Górnik, który w tym sezonie wygrał tylko jedno spotkanie z Wisłą Płock, był w dobrej sytuacji. Miał przewagę piłkarza, ale jeszcze w pierwszej połowie sam sobie wszystko skomplikował. Zaczęło się w 34. minucie, kiedy Tomasz Loska wybiegł poza pole karne, gdzie wygrał walkę o piłkę, ale został też przy tym sfaulowany przez Przemysława Banaszka. Dla napastnika Górnika był to już drugi faul w tym meczu. Drugi na żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną.
"Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl"
Siły jeszcze przed przerwą zatem się wyrównały, a gospodarze szybko z tego skorzystali. Też dzięki pomocy gości. Konkretnie Tomasza Midzierskiego, który we własnym polu karnym sfaulował Romana Gergela i w 38. minucie zrobiło się 1:0 dla Bruk-Betu, bo jedenastkę wykorzystał Piotr Wlazło.
- Wiemy, jakie miejsca obie drużyny zajmują w tabeli [Bruk-Bet 15. Górnik - 18.], więc pewnie dlatego tak to wygląda - komentował w przerwie meczu strzelec gola. A wyglądało to źle. Jedyny celny strzał w pierwszej połowie to był właśnie strzał Wlazły z rzutu karnego. Na boisku więcej było walki, agresji, fauli i przerywania akcji niż gry w piłkę.
Nie mówiąc już o ładnej grze w piłkę, bo tej w niedzielę brakowało także w drugiej połowie. Ale chociaż obie drużyny zaczęły trafiać w bramkę i padł wtedy ładny gol. W 77. minucie, kiedy bramkarza Bruk-Betu strzałem sprzed pola karnego - po minięciu kilku rywali - pokonał Jason Lokilo.
Bruk-Bet w niedzielę zremisował z Górnikiem 1:1 i nie odskoczył od strefy spadkowej, bo nad 15. w tabeli Wartą ma tylko punkt przewagi. Co prawda do rozegrania także zaległy mecz z Legią Warszawa, która też cały czas szoruje po dnie.
Górnik dzięki remisowi z Bruk-Betem zrównał się punktami z mistrzem Polski, który jest przedostatni dlatego, że przy równej liczbie punktów liczą się w pierwszej kolejności bezpośrednie mecze. A tutaj lepsza jest Legia, która dwa miesiące temu wygrała z Górnikiem Łęczna 3:1. To było jej trzecie i jak na razie ostatnie zwycięstwo w tym sezonie. Na kolejne piłkarze Marka Gołębiewskiego pracować będą w niedzielę - w Zabrzu, gdzie o 17.30 zagrają z Górnikiem.