Legia Warszawa podchodziła do meczu ze Stalą Mielec po pięciu kolejnych porażkach w ekstraklasie i dwóch bolesnych przegranych z Napoli w Lidze Europy. Mistrz Polski ugrzązł w strefie spadkowej z zaledwie 9 punktami na koncie i rozpaczliwie szukał przełamania. Wszyscy w Warszawie zadawali sobie pytanie: "Z kim, jak nie u siebie ze Stalą Mielec?" Tymczasem Stal Mielec staje się pozytywnym zaskoczeniem tego sezonu. Skazywana na spadek drużyna Adama Majewskiego w 13 kolejkach zdobyła 17 punktów, a przy wygranej przy Łazienkowskiej mogła awansować nawet na siódme miejsce w tabeli.
Pierwsza część spotkania rozpoczęła się od ataku Legii. Już w drugiej minucie Andre Martins nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Rafałem Strączkiem, a dosłownie minutę później jego uderzenie z kilkunastu metrów spokojnie obronił bramkarz Stali.
Stal próbowała się odgrywać, ale długo nie dawała rady poważnie zagrozić bramce Cezarego Miszty. Tymczasem Legia dominowała na placu gry, jednak w decydujących momentach gospodarzom brakowało koncentracji i dokładności. Zmieniło się to dopiero w 42. minucie gry, gdy z rzutu wolnego Josue dośrodkował piłkę idealnie na głowę Mateusza Wieteski, a ten z bliska trafił do siatki.
Legia prowadziła jednak jedynie przez kilkadziesiąt sekund. Już pierwsza akcja Stali Mielecpo stracie bramki przyniosła im gola. Świetnie z piłką ruszył Mateusz Żyro, a po jego szarży i podaniu Mateusza Maka piłkę z prawego skrzydła idealnie dośrodkował Fabian Piasecki, a z kilku metrów pod poprzeczkę uderzył wychowanek Legii Maksymilian Sitek, doprowadzając do wyrównania.
Co więcej, po kolejnej akcji jeszcze przed przerwą było już 2:1 dla gości. Tym razem indywidualnie z lewego skrzydła do środka ruszył Piasecki i wobec totalnej bierności Bartosza Slisza pokonał Misztę technicznym uderzeniem w długi róg jego bramki.
Druga część spotkania to uparte ataki Legii w poszukiwaniu bramki wyrównującej. Najpierw w sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił Mahir Emreli, a kilkanaście minut później uderzenie głową Tomasa Pekharta poszybowało minimalnie obok okienka bramki Stali.
Legia zaczęła próbować szczęścia z dystansu. Kilka razy niecelnie strzelał Josue, dużo lepiej wychodziło to z kolei Filipowi Mladenoviciowi, ale przy uderzeniach Serba dobrze radził sobie Rafał Strączek, który także obronił próbę z 17 metrów Luquinhasa.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Stal Mielec tego dnia była jednak niebywale skuteczna - zarówno w obronie, jak i ataku. I w 81. minucie to goście, przy pierwszej możliwej okazji, podwyższyli swoje prowadzenie. Bramkę głową po centrze z rzutu rożnego Krystiana Getingera zdobył wychowanek Legii - Mateusz Żyro, pogrążając swój były klub.
To był już nokaut i Legia Warszawa ostatecznie przegrała u siebie ze Stalą Mielec 1:3, ponosząc aż szóstą porażkę z rzędu w ekstraklasie. Mistrzowie Polski okopują się w strefie spadkowej ekstraklasy, w której spędzą przynajmniej kolejne dwa tygodnie. Z kolei Stal z 20 punktami melduje się na siódmym miejscu w tabeli.