Wojciech Kowalczyk w rozmowie z "Super Ekspressem" nie zamierzał gryźć się w język, komentując oświadczenie Legii Warszawa. - List Legii uważam za całkowicie bezsensowny. Dlatego, że nigdy nie będę uważał, że ktoś, kto zrobi śledztwo we własnej firmie… Ja zrobiłem ostatnio śledztwo we własnej firmie, a też mam, bo ktoś mi nie wytarł kibla po kupie. Nie znalazłem winnego. Nie znalazłem winnego i co mam zrobić! - powiedział.
- Ale ten list… bez przesady, mogli to zrobić z rana. Może się bali porażki ze Świtem w Pucharze Polski? Kompromitacja. Prawnik siedział i oglądał mecz i czekał, aż dowiozą wygraną, by wypuścić oświadczenie - dodał były piłkarz Legii Warszawa.
- Staram się być kontrowersyjny, a zarazem szyderczy. Taki będę zawsze, nie mam wątpliwości. A to, że ktoś nie rozumie pojęcia "pijak"... O Maćku Szczęsnym napisali, że jest pijakiem, bo wypił dwa piwa i prowadził auto. To samo zrobił piłkarz Lecha Poznań – po dwóch piwach. Czy pijakiem nie może być zawodnik Legii Warszawa, który wychodzi na miasto i wypije dwa piwa? Jeżeli chodzi o zawodowy futbol, w którym gramy co trzy dni, lub 48 godzin, to każdy gram alkoholu przeszkadza. Albo jesteś odpowiedzialny, albo robisz z siebie lub drużyny kabaret - przyznał Kowalczyk.
Wojciech Kowalczyk w programie "Liga Minus" emitowanym na kanale WeszłoTV powiedział, że w zespole Legii istnieje tzw. "grupa bankietowa". - W Legii jest pijacka grupa. Tego się już nie da ukryć, o tym mówią wszyscy. Tak świętowali zwycięstwo z Leicester, że zapomnieli, że za 72 godziny muszą wyjść na boisko. O tej pijackiej grupie trzeba to powiedzieć, nie można tego ukrywać. Przecież nie ma przypadku w tym, że Czesław Michniewicz bierze pięciu rezerwowych do Gliwic - mówił Wojciech Kowalczyk.
Więcej o polskiej ekstraklasie przeczytasz na Gazeta.pl.
Klub wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie. - Klub podejmie kroki prawne przeciwko panu Wojciechowi Kowalczykowi, który w programie Liga Minus (Weszło TV), a następnie w innych mediach, wielokrotnie przedstawiał nieprawdziwe informacje odnośnie Klubu i członków jego zespołu, w tym o istnieniu domniemanej "grupy pijackiej", "grupie imprezowej" i drużynie, która ponoć "baluje". Uznajemy tego typu fałszywe oskarżenia za absolutnie niedopuszczalne - napisał w specjalnym oświadczeniu na oficjalnej stronie klubowej mistrzów Polski.
Na odpowiedź Wojciecha Kowalczyka nie trzeba było długo czekać. - Przecież na mieście widziały ich setki kibiców. Jeśli będzie trzeba znajdę tylu świadków. Możemy się sądzić, ale zanim wszystkich świadków przesłuchają to minie wiele lat, więc niech Legia się nie wygłupia. Kibice nie muszą się o mnie martwić. Do więzienia mnie za to nie wsadzą i paczek nie trzeba będzie mi przynosić - powiedział Kowalczyk.