Zwolnionego w poniedziałek Czesława Michniewicza zastąpił w Legii Warszawa dotychczasowy trener rezerw - Marek Gołębiewski. Przy Łazienkowskiej bronią się przed stwierdzeniem, że to trener tylko tymczasowy. Taką narrację narzucają media i kibice. Popularny w ostatnich dniach scenariusz zakłada, że Gołębiewski poprowadzi zespół do zimy, a wtedy Legia ruszy po Marka Papszuna i na pół roku przed wygaśnięciem jego kontraktu wykupi go z Rakowa Częstochowa. Według informacji Sport.pl, droga Papszuna do Legii jest jednak znacznie dłuższa i bardziej skomplikowana. Jeśli Papszun zostanie jej trenerem, to prawdopodobnie dopiero latem.
Dariusz Mioduski, właściciel Legii, od lat wybiera trenerów bez żadnego klucza, o czym szeroko pisaliśmy tutaj. Jest podatny na modę - kilkanaście miesięcy temu chwalony był Czesław Michniewicz, więc zaprosił go na Łazienkowską. Teraz najgorętszym trenerskim nazwiskiem w ekstraklasie jest Marek Papszun, który ma duży wpływ na rozwój i sukcesy Rakowa Częstochowa, zatem Mioduski jest nim poważnie zainteresowany.
Zapytaliśmy w otoczeniu trenera, czy gdyby dostał taką ofertę, byłby nią zainteresowany. Odpowiedzi były twierdzące. Mowa przecież o najlepszym polskim klubie ostatnich lat, dającym szanse, o które trudno nawet w prężnie rozwijającym się Rakowie. Poza tym Papszun to warszawiak, blisko stolicy stoi jego rodzinny dom. Jednocześnie słyszymy jednak, że Papszun nie jest zdeterminowany, by pracować w Legii, a plotki łączące go z tym klubem nie zrobiły na nim większego wrażenia. - Pracuje tak samo, jak wcześniej. Daje z siebie wszystko - słyszymy. O co chodzi z tą determinacją? Papszun wie, że w tym sezonie ma szansę wywalczyć mistrzostwo Polski. Na razie idzie łeb w łeb z Lechem Poznań. Nie chciałby odpuścić w połowie drogi. Jego marzenie to tytuł na koniec sezonu i piękne zwieńczenie rozdziału w Częstochowie.
Więcej o polskiej ekstraklasie przeczytasz na Gazeta.pl
Sam klub świętuje w tym roku stulecie i ma ambitne cele. Rozstanie z trenerem, który pracuje od 5,5 roku i ma bardzo dużą władzę, na pewno nie pomogłoby w ich realizacji. W Rakowie o odejściu Papszuna oficjalnie rozmawiać nie chcą. "Nie ma tematu. Nikt się nie zgłosił, nikt nas o nic nie pytał" - mówią. Słyszymy jednak, że nawet gdyby taka oferta się pojawiła, Michał Świerczewski, właściciel klubu, może ją odrzucić, bo ważniejsze od pieniędzy za Papszuna będzie uniknięcie rewolucji w środku sezonu. - Prezes lubi doprowadzać sprawy do końca. Ma swoją dumę, może machnąć ręką na pieniądze, bo będzie wolał dokończyć sezon z tym samym trenerem na ławce - mówią w Częstochowie.
Co jednak istotne - nie jest przesądzone, że Legia na pewno zimą postara się o nowego trenera. Gołębiewski nie jest jeszcze zbyt znany, ale to utalentowany trener, który może szybko wyciągnąć zespół z ligowej nędzy. Jeśli mu się to uda, zimą może być nie do zwolnienia. Podobnie było już z Deanem Klafuriciem, który tymczasowo przejął zespół po Romeo Jozaku, ale zdobywając mistrzostwo i Puchar Puchar, zapracował na szansę. Jeśli Gołębiewskiemu się uda, będzie zimą trudny do odsunięcia. Jego kontrakt obowiązuje do lata. Wtedy też wygasa umowa Papszuna z Rakowem Częstochowa. I to ten termin nasi rozmówcy sugerują najczęściej.