W Legii tłumaczą się ze zwolnienia Michniewicza. "Nie do zaakceptowania"

Bartłomiej Kubiak
- Sytuacja Legii w lidze jest nie do zaakceptowania - mówił Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii Warszawa, który po zwolnieniu Czesława Michniewicza spotkał się z dziennikarzami.

- Powodzenia trenerze - powiedział Radosław Kucharski, kiedy mocno ściskał dłoń Marka Gołębiewskiego. Pozował z nim wtedy do zdjęcia w holu głównym Legia Training Center w Książenicach. Godzinę wcześniej obaj pojawili się na pierwszym piętrze w sali Edynburg - nazwiązujacej do dwumeczu Legii z Celtikiem - gdzie odpowiadali na pytania dziennikarzy.

Zobacz wideo

- Może teraz jakieś pytania do trenera - poprosiła po kilkunastu minutach rzeczniczka Legii Izabela Kruk. Te pytania w końcu padły. Ale na początku mierzył się z nimi przede wszystkim Kucharski. - Jesteśmy na 15. miejscu w tabeli i musieliśmy podjąć bardzo trudną decyzję. Zapadła ona zaraz po meczu z Piastem - powiedział dyrektor sportowy Legii.

"Trzeba mieć jaja, by się na to zdecydować"

To, że Gołębiewski - który od czerwca prowadził trzecioligowe rezerwy Legii - będzie nowym trenerem pierwszego zespołu, udało się utrzymać w tajemnicy przez kilkanaście godzin. - W Legii filtrujemy rynek piłkarski, ale także rynek szkoleniowców. Uważam, że nie ma sytuacji, w której stawiamy teraz na trenera, do którego nie bylibyśmy przekonani - powiedział Kucharski.

- Ja nie traktuję Legii jak zabawki. Pomogę trenerowi Gołębiewskiemu - zresztą jak każdemu innemu - by pracował tutaj jak najdłużej. On też na siebie teraz bierze duży ciężar odpowiedzialności za zadanie, którego się podjął. Bo to też nie jest tak, że każdy trener z Polski chce pracować w Legii. Trzeba mieć jaja, by się na to zdecydować. A zwłaszcza w takim momencie. Sytuacja Legii w lidze jest nie do zaakceptowania - dodał Kucharski.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

W poniedziałek wieczorem Kucharski znacznie więcej mówił jednak o przeszłości. - Legia to klub, który znacznie szybciej decydował się na zmiany. Staraliśmy się teraz otoczyć trenera Michniewicza i piłkarzy wsparciem. Wspólnie z prezesem, ale także z psychologiem, który na co dzień pracuje z zespołem. Prowadzaliśmy rozmowy, szukaliśmy rozwiązań, chcieliśmy jakoś razem wyjść z tego kryzysu. Nie udało się, choć naprawdę bardzo liczyłem, że niedzielne spotkanie z Piastem będzie przełomowe. Nawet przy wyniku 1:2 wierzyłem, że odwrócimy losy. Mieliśmy świetne sytuacje - choćby Mahir Emreli - ale potem brakowało reakcji, a zespół wpadł w dołek. Dlatego podjęliśmy decyzję, by zespół dostał nowy bodziec i energię. Stąd ta zmiana - tłumaczył Kucharski.

I znowu wrócił do Michniewicza: - Jego kadencję można podzielić na różne okresy. Należą mu się podziękowania za mistrzostwo Polski i nasz wspólny sukces - powrót do fazy grupowej Ligi Europy. To raptem 12 miesięcy, a przechodziliśmy w tym czasie wiele. Najpierw chcieliśmy ratować sytuację po trenerze Vukoviciu, ale nie udało się nam dostać do europejskich pucharów. Teraz był moment awansu do fazy grupowej Ligi Europy, ale po nim przyszedł trudniejszy okres. Wierzymy, że chwilowy. Że wkrótce wyjdziemy z tego kryzysu.

Legia przegrała już siedem meczów w lidze

Ten kryzys jednak jest duży, bo Legia z dziesięciu meczów w lidze wygrała tylko trzy. Siedem przegrała. Dziś ma 18 punktów straty do lidera i nawet dwa zaległe mecze z Bruk-Betem i Zagłębiem nie dają żadnych gwarancji sześciu punktów. - W moim życiu prywatnym i sportowym nie ma czegoś takiego jak brak wiary w sukces - przekonywał w poniedziałek Kucharski.

- Wiele w życiu przeszedłem. Jestem w tym klubie od 2008 roku, a pięć lat później zacząłem odpowiadać za proces transferowania zawodników. Od 2013 roku ten klub ma siedem tytułów mistrzowskich na koncie. Jak ktoś był u mnie w biurze, to wie, że jest tam herb Legii i wie, co jest pod nim napisane. I choć w tym roku będzie trudno, to ja wciąż wierzę w mistrzostwo. To jest piłka. Przechodziliśmy różne momenty. Również takie, gdzie w wyjątkowo prostej sytuacji ten tytuł traciliśmy. Ale cały czas jesteśmy klubem, który ma swoje DNA. Ma świetnych zawodników i wiarę w sukces. I ja tę wiarę też mam - podkreślił Kucharski.

Dla Legii teraz najprostszą i najkrótszą drogą do tego, by sezonu nie spisać na straty i w kolejnym znowu powalczyć o europejskie puchary, jest wygranie Pucharu Polski. Od sukcesu w tych rozgrywkach dzieli ją pięć spotkań. Najbliższe już w czwartek o 14 - na wyjeździe z trzecioligowym Świtem Skolwin w 1/16 finału.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.