Lech Poznań pokonał na wyjeździe Legię Warszawa 1:0 w hitowym starciu 11. kolejki ekstraklasy po bramce Mikaela Ishaka. Po zwycięstwie przewaga zespołu Macieja Skorży nad Legią wrosła do aż 15 punktów w tabeli ekstraklasy.
Lech wygrał pierwszy raz w Warszawie od sześciu lat. "Potrzebował tego zwycięstwa, by na nowo zyskać wiarę w marzenia. Wygrał z Legią Warszawa 1:0, odczarował jej stadion i zwiększył przewagę w tabeli do 15 punktów. Przede wszystkim jednak - zyskał wiarygodność" - pisał Dawid Szymczak ze Sport.pl.
"W niedzielę Skorża zmierzył się z Michniewiczem trzynasty raz i po raz siódmy wygrał. To on pomysłami zaskakiwał, a nie był zaskakiwany - chociażby skrzydłowi Lecha wielokrotnie zamieniali się stronami, zespołowi pomogli też zmiennicy: Dani Ramirez wywalczył rzut karny, Nika Kwekweskiri wprowadził do środka więcej spokoju, a Michał Skóraś na niewiele pozwolił Filipowi Mladenoviciowi" - zwrócił uwagę nasz dziennikarz.
Po meczu szkoleniowiec Lecha Poznań Maciej Skorża podzielił się swoimi wrażeniami w programie "Liga+ Extra" w stacji Canal+ Premium, ujawniając w jaki sposób przygotowywał swój zespół do starcia z Legią. - Szczerze mówiąc, to troszkę pewnego rodzaju grę zastosowałem. Chciałem, żeby Czesiek [Michniewicz - przyp. red.] wyszedł dzisiaj na czwórkę. Znając go, wiedziałem, że zagrał w czwartek z juniorami czwórką. Uważałem, że to nie do końca może tak wyglądać, bo Czesiek lubi takie gierki. W związku z tym starałem się go sprowokować do tego, aby na tę czwórkę wyszedł. Dlatego mówiłem, że skupiamy się na tym, co Legia gra w Lidze Europy. Może to nie miało żadnego wpływu, bo Czesiek wystawił chyba najbardziej ofensywne ustawienie i jakość tych zawodników było widać na boisku. I ten mecz mógł się różnie potoczyć. Chociażby, gdyby ta piłka nie trafiła w poprzeczkę, ale trochę niżej - powiedział Maciej Skorża.
Drużyna z Poznania utrzymała pozycję lidera tabeli ekstraklasy z 24 punktami na koncie. Legia Warszawa natomiast z dziewięcioma punktami na koncie znajduje się tuż nad strefą spadkową.