Zarówno Wisła Płock, jak i Śląsk Wrocław przedwcześnie zakończyły rywalizację w Pucharze Polski. Nafciarze przegrali 3:4 po dogrywce z Koroną Kielce, natomiast Wojskowi zaskakująco ulegli 0:1 Bruk-Betowi Termalice Nieciecza. Spotkanie w PKO Ekstraklasie było zatem dobrą okazją dla jednej z drużyn, żeby znów wylądować na zwycięskiej ścieżce.
Pierwsza połowa meczu Śląska z Wisłą była niezwykle wyrównana, choć na sytuacje bramkowe trzeba było dosyć długo czekać. Początek był niemrawy po obu stronach, brakowało klarownych sytuacji, a do tego tempo pozostawiało wiele do życzenia. Drużyna prowadzona przez Jacka Magierę wyszła na prowadzenie w 25. minucie dzięki celnemu uderzeniu Mateusza Praszelika głową z bliskiej odległości. Wrocławianie nie cieszyli się długo z prowadzenia, ponieważ pięć minut później Anton Krywociuk strzelił gola głową po dośrodkowaniu Piotra Tomasika z rzutu wolnego.
Zawodnik z Azerbejdżanu był też zamieszany w drugą bramkę Śląska Wrocław. Defensor zagrał piłkę ręką w polu karnym przy strzale Erika Exposito, a Tomasz Musiał po konsultacji z VARem utrzymał w sile decyzję o rzucie karnym. Robert Pich uderzył mocno po ziemi i strzałem przy lewym słupku pokonał Krzysztofa Kamińskiego. Śląsk mógł podwyższyć prowadzenie w 49. minucie, natomiast gol Exposito nie został uznany, ponieważ Mateusz Praszelik przeszkadzał bramkarzowi przy interwencji. Wisła mogła otrzymać rzut karny w 55. minucie, natomiast sędzia anulował żółtą kartkę Diogo Verdasci za blokowanie strzału ręką przy strzale Filipa Leśniaka.
Wynik 2:1 dla Śląska Wrocław utrzymywał się aż do 83. minuty. Piotr Tomasik zagrał ręką w polu karnym przy dośrodkowaniu Jakuba Iskry, a sędzia po konsultacji z systemem VAR znów utrzymał decyzję o jedenastce. Robert Pich ponownie pokonał Kamińskiego, ale tym razem uderzył po ziemi w środek bramki. Tym samym Śląsk awansował na drugie miejsce w tabeli z 17 punktami i traci tylko punkt do prowadzącego Lecha Poznań. Wrocławianie są jedynym zespołem w Ekstraklasie, który jeszcze nie przegrał.