Legia Warszawa musiała sobie radzić bez trenera Czesława Michniewicza, który został zawieszony na jedno spotkanie za krytykowanie sędziego Bartosza Frankowskiego za spotkanie ze Śląskiem Wrocław (0:1). Drużynę poprowadził asystent Michniewicza - Alessio De Petrillo. Jak Legia poradziła sobie bez pierwszego trenera?
Już w 11. minucie Filip Mladenović pognał prawą flanką i dośrodkował w pole karne, a Paweł Baranowski tak niefortunnie interweniował, że posłał piłkę do własnej bramki. Po 27. minutach było już 2:0. Ernest Muci, po sprytnie rozegranym stałym fragmencie gry, zabawił się z obroną i podwyższył wynik.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Marcel Wędrychowski został sfaulowany przez Mateusza Wieteskę. Rzut karny na gola zamienił Bartosz Śpiączka, który świętując bramkę podbiegł pod żyletę i zaczął uciszać kibiców Legii. Gol Śpiączki przerwał passę 411 minut Legii bez straty gola u siebie w meczach ligowych.
W końcówce spotkania Baranowski stracił piłkę w środkowej strefie boiska, choć za nim był już tylko bramkarz. Mahir Emreli przejął piłkę, popędził na bramkę i posłał piłkę między nogami Gostomskiego. Legia wygrała 3:1. I było to zasłużone zwycięstwo, bo gospodarze przewali przez większość spotkania, oddali więcej strzałów (20 do 14), częściej utrzymywali się przy piłce (55 do 45) i mieli aż 10 rzutów rożnych, a Górnik tylko jeden.
Mistrzowie Polski mają dziewięć punktów po sześciu meczach, więc tracą dziewięć do Lecha, który rozegrał dwa mecze więcej. Górnik ma zaledwie pięć punktów i jest przedostatni.
We wcześniejszym niedzielnym meczu Raków Częstochowa pokonał na wyjeździe Stal Mielec 3:0. Zespół Marka Papszuna dwa gole strzelił, gdy grał w osłabieniu. Po sześciu meczach Raków ma 11 punktów i zajmuje 6. miejsce w tabeli. Drużyna Marka Papszuna ma jednak dwa mecze zaległe do rozegrania. Jeśli je wygra, to będzie miała tylko punkt straty do prowadzącego Lecha Poznań. Stal z ośmioma punktami po ośmiu meczach zajmuje 13. miejsce w tabeli.