Marcin Brosz był trenerem najdłużej pracującym w jednym klubie w Polsce. Do Górnika Zabrze przychodził w czerwcu 2016 roku, kiedy to zespół spadał z ekstraklasy. W ciągu pięciu lat pracy powrócił z Górnikiem do najwyższej klasy rozgrywkowej, zagrał w europejskich pucharach i wychował kilku zawodników, którzy z zyskiem zostali sprzedani na zachód. Jego pobyt w Zabrzu zakończył się w czerwcu tego roku po tym, jak nie dogadał się z władzami klubu ws. przedłużenia kontraktu.
Dobra praca w Górniku sprawiła, że Brosz uchodzi za jeden z najbardziej łakomych kąsków na rynku trenerem. Choć od jego odejścia z Górnika minęły trzy miesiące, trener wciąż pozostaje bez pracy. 48-latek zdradził jednak, że w ostatnim czasie odrzucił liczne propozycje, w tym także spoza Polski. - Tak, miałem propozycje i z kraju i z zagranicy, ale świadomie odmawiałem, ponieważ po tych pięciu latach stwierdziłem razem z rodziną, że to jest dobry okres na zresetowanie się, na odpoczynek. To była przemyślana decyzja nie tylko dla mnie, ale także dla moich najbliższych - powiedział trener w rozmowie ze "Sportem", nie zdradzając jednak, o jakich klubach mowa.
Szkoleniowiec wypowiedział się także na temat powodów rozstania z Górnikiem. - Nie chciałem, żeby Górnik grał o to, co w ostatnim czasie, ale o sukcesy, o tytuły. Miałem na to pomysł i ten pomysł klubowym władzom przedstawiłem. Na czym polegał? W skrócie chodziło o utrzymanie kadry plus wzmocnienie jej czterema, pięcioma zawodnikami, którzy podnieśliby jakość drużyny. Gdyby tak się stało, to jestem przekonany, że bylibyśmy w stanie grać o cele zdecydowanie wyższe niż miało to miejsce w ostatnich sezonach - zdradził.
Marcin Brosz w przeszłości był także trenerem Odry Wodzisław Śląski, Korony Kielce oraz Piasta Gliwice. W tym ostatnim klubie pracował przez cztery lata, najpierw awansując do ekstraklasy, a później do europejskich pucharów.