Czesław Michniewicz o dyskwalifikacji: Mam nadzieję, że prędko sędziego nie zobaczę...

Bartłomiej Kubiak
- Czy akceptuję tę karę? Muszę, bo nie ma tutaj możliwości odwołania. Muszę ją odcierpieć, ale mam nadzieję, że prędko z sędzią Frankowskim się nie zobaczę - mówi Czesław Michniewicz, który w niedzielnym meczu z Górnikiem Łęczna nie poprowadzi Legii Warszawa. Na jedno spotkanie zawiesiła go Komisja Ligi.

W czwartek przed południem Legia poinformowała, że w meczu z Górnikiem Łęczna drużynę poprowadzi Alessio De Petrillo. To włoski trener, specjalista od defensywy, który do Legii trafił w styczniu zeszłego roku z polecenia Czesława Michniewicza. - Poprzednio był to Przemek Małecki, teraz będzie Alessio, który ma licencję UEFA Pro i we Włoszech samodzielnie prowadził zespoły w ponad 300 meczach. A w kolejce jest jeszcze Kamil [Potrykus, najbliższy współpracownik Michniewicza] - uśmiecha się Michniewicz, dla którego to już druga taka kara. Pierwszą odcierpiał w kwietniu, kiedy został wyrzucony na trybuny w trakcie meczu z Cracovią (0:0).

Zobacz wideo "Trochę się obawiam, czy Legia nie pójdzie śladem Lecha z poprzedniego sezonu"

Czesław Michniewicz wyrzucony na trybuny

Teraz, w sobotę, to samo spotkało go we Wrocławiu. W przerwie meczu ze Śląskiem (0:1) Michniewicz zobaczył dwie żółte kartki od sędziego Bartosza Frankowskiego. - Zachowam to dla siebie, o czym  rozmawialiśmy w przerwie. Wcześniej miałem pretensje i pytałem sędziego technicznego, ile razy jeden zawodnik może faulować, zanim dostanie kartkę. Chodziło o Wojciecha Gollę, który w ciągu kilku minut trzykrotnie faulował Tomasa Pekharta - tłumaczył po meczu Michniewicz.

Powtórki pokazały, że za jeden faul na Pekharcie piłkarz Śląska nie tylko powinien dostać kartkę, ale Legia powinna też dostać rzut karny. Nie dostała, a w 84. minucie doszło jeszcze większej kontrowersji. Sędzia liniowy Marcin Boniek zasygnalizował spalonego, ale błyskawicznie zmienił decyzję - opuścił chorągiewkę, czym zmylił piłkarzy Legii. Przede wszystkim Andre Martinsa, który podniósł rękę i stanął. Tylko się przyglądał, jak Victor Garcia pokonuje Artura Boruca.

"Czy akceptuję tę karę? Muszę"

Sprawą Michniewicza mogła w środę zająć się Komisja Ligi. Ostatecznie zdecydowano, że trener Legii poniesie tylko konsekwencje związane z zapisami w regulaminie. - Czy akceptuję tę karę? Muszę, bo nie ma tutaj możliwości odwołania. Muszę ją odcierpieć, ale mam nadzieję, że prędko z sędzią Frankowskim się nie zobaczę - mówi Michniewicz.

Być może tak właśnie będzie, bo o tym, że Frankowski w najbliższym czasie ma nie prowadzić meczów Legii, w niedzielę informowali prowadzący Ligi+ Extra. Mecz z Górnikiem Łęczna w niedzielę o 17.30.

Więcej o: