Mecz Lecha z Pogonią można było zapowiadać jako absolutny hit szóstej kolejki ekstraklasy. Spotkanie lidera z wiceliderem zapowiadało się na pierwszy tak poważny sprawdzian dla niepokonanej drużyny Macieja Skorży. I okazało się, że dla poznaniaków mecz faktycznie był niezwykle trudny.
W pierwszej połowie spotkania nie działo się zbyt wiele, ale spore znaczenie dla dalszych losów spotkania miała żółta kartka Niki Kwekweskiriego z 40. minuty, bo piłkarz Lecha już siedemnaście minut po wznowieniu gry po przerwie dostał drugą żółtą, a co za tym idzie i czerwoną kartkę. Musiał opuścić boisko, a Lech został na pół godziny bez jednego zawodnika.
I w dziesiątkę rzeczywiście grało się poznaniakom o wiele trudniej. Starali się bronić najlepiej, jak potrafili, ale w 85. minucie Luka Zahović dał Pogoni prowadzenie po akcji na lewym skrzydle i wysunięciu piłki w pole karne do Słoweńca.
Zahović wszedł na boisko zaledwie sześć minut przed zdobyciem bramki. Jeszcze wcześniej, bo w 70. minucie pojawił się na nim Kamil Grosicki, który w ten sposób ponownie zadebiutował w klubie ze Szczecina, w którym się wychował.
Wynik długo nie uległ zmianie i wydawało się, że Pogoni uda się wygrać, ale w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Lechowi udało się wyrównać. Gola, który dał remis strzelił Pedro Tiba. Portugalczyk oddał kapitalne uderzenie po ziemi ze skraju pola karnego. Wynik 1:1 utrzymał się do końca spotkania.
Lech pozostaje niepokonany w tym sezonie i nadal jest liderem tabeli ekstraklasy z czternastoma punktami. Pogoń pozostaje na drugiej pozycji z jedenastoma punktami. W siódmej kolejce Lech zagra z Rakowem na wyjeździe 12 września, a Pogoń dzień później także na wyjeździe rozegra spotkanie z Radomiakiem.