Legia pewnie wygrywa! Pierwsza porażka Warty. Na emocje trzeba było poczekać

Legia Warszawa pewnie pokonała Wartę Poznań 2:0 w ostatnim sobotnim meczu 4. kolejki Ekstraklasy. Bramki dla mistrzów Polski zdobyli Rafael Lopes i Tomas Pekhart. To pierwsza porażka Warty w tym sezonie Ekstraklasy.

Mecz mógł rozpocząć się fantastycznie dla Warty. Już w 2. minucie Zrelak dostał prostopadłe podanie od Corryna i płaskim, precyzyjnym strzałem z 16. metrów skierował piłkę do siatki. Niestety, wcześniej był na spalonym i po analizie VAR gol nie został uznany. Od tego momentu mecz był spokojny, wręcz senny, a na boisku nie działo się dużo.

Zobacz wideo "Niewielu polskich trenerów aż tak gruntownie analizuje swoich rywali, jak Michniewicz"

Trzy słupki w pierwszej połowie. Ale na emocje trzeba było poczekać

Ale zmieniło się to w 30. minucie. Wtedy z rzutu wolnego z około 25 metrów strzelał Ernest Muci. Strzał był mocny, a piłka dodatkowo odbiła się od Zrelaka i poleciała w kierunku bramki. Z interwencją zdążył jednak Adrian Lis. Zaledwie minutę później znowu w roli głównej wystąpił Muci. Albańczyk popisał się genialną akcją – uciekł dwóm obrońcom, kolejnych dwóch oszukał balansem ciała i dryblingiem, aż znalazł się oko w oko z Lisem, ale górą z tego starcia wyszedł golkiper, który zostawił nogę, dzięki czemu po strzale Muciego piłka odbiła się od niej i trafiła w słupek.

Trzy minuty później odgryzła się Warta. Ivanov zgrał piłkę po dalekim wyrzucie z autu, a Trałka uderzył z półwoleja, ale piłka trafiła tylko w słupek. Artur Boruc odprowadzał tylko piłkę wzrokiem, ale miał szczęście. Tego zabrakło Warcie w 39. minucie. Dośrodkowanie Hołowni z lewej strony na gola zamienił Rafael Lopes. Lis, podobnie jak Boruc, też nie interweniował, ale musiał wyciągać piłkę z siatki. W doliczonym czasie gry mogło być 1:1, ale znowu na przeszkodzie stanął słupek! Znowu piłkę zgrywał Ivanov, tym razem do Ławniczaka, a ten podobnie jak Trałka strzelił z półwoleja, ale znowu zabrakło trochę szczęścia. Po pierwszej połowie Legia prowadziła 1:0.

Kontrola i pewne zwycięstwo Legii. Teraz czas na Slavię

Druga połowa zaczęła się znakomicie dla Legii. W 49. minucie Tomas Pekhart wykorzystał miękkie podanie od Rafaela Lopesa i głową skierował piłkę do siatki. Od tego momentu Legia miała to spotkanie pod kontrolą. W 65. minucie mogło być jeszcze 3:0, bo sam na sam z Lisem wychodził Lopes, ale tym razem został zatrzymany przez bramkarza Warty.

Gospodarze dopiero pod koniec meczu zaczęli tworzyć jakiekolwiek sytuacje pod bramką gospodarzy. W 78. minucie Zrelak, zamiast strzelać z pola karnego zdecydował się na podanie i piłkę przejęli legioniści. W odpowiedzi sam na sam z bramkarzem wyszedł Emreli, ale trafił ostatecznie tylko w boczną siatkę, podobnie jak wprowadzony z ławki Kuzimski kilkadziesiąt sekund później. W 82. minucie ponownie Kuzimski próbował i strzelił celnie, ale za lekko, aby zaskoczyć Boruca. Warta nie zdołała zdobyć choćby gola kontaktowego i ostatecznie Legia w pełni zasłużenie wygrała 2:0 i w trochę lepszych humorach przystąpi do czwartkowego, wyjazdowego meczu ze Slavią Praga w eliminacjach do Ligi Europy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA