Cudowne gole dały Stali pierwsze zwycięstwo w sezonie! Wisła coraz gorsza

Stal Mielec pokonała Wisłę Kraków 2:1 w drugim piątkowym meczu 4. kolejki Ekstraklasy. To pierwsze zwycięstwo mielczan w tym sezonie, a dla krakowian to druga porażka z rzędu.

Obie drużyny przystępowały do tego meczu w kiepskich nastrojach. Stal nadal nie wygrała meczu w Ekstraklasie, natomiast Wisła po dobrej inauguracji sezonu zaczęła radzić sobie gorzej, aż w ostatniej kolejce przegrała z Rakowem Częstochowa, chociaż grała kilkadziesiąt minut w przewadze i prowadziła 1:0.

Zobacz wideo

Wiślacy w pierwszej połowie wyglądali lepiej jeśli chodzi o operowanie piłką. Potrafili znaleźć luki w ustawieniu Stali, ale brakowało dobrego ostatniego podania albo strzału. Najlepszą okazję goście mieli w 16. minucie. Świetną prostopadłą piłkę dostał Yeboah i popędził w stronę bramki. Po swojej lewej stronie miał dwóch kolegów, ale zdecydował się na strzał, identyczny jak ten, który dał prowadzenie Wiśle w meczu z Rakowem. Tym razem jednak uderzył źle i piłkę złapał Strączek.

Cudowny gol dał Stali prowadzenie. Co za bomba Koleva!

Optycznie może lepiej wyglądała Wisła, ale konkretniejsza była Stal Mielec. Gospodarze w 22. minucie mieli rzut wolny, z którego na strzał zdecydował się Mateusz Mak. Do bramki było daleko, ale strzał był mocny i z najwyższym trudem piłkę na poprzeczkę sparował debiutujący w Wiśle Paweł Kieszek. W 30. minucie powinno być 1:0. Po rzucie rożnym całkowicie sam w polu bramkowym Wisły został De Amo. Ustawiony przy dalszym słupku obrońca Stali chciał skontrować nadlatującą piłkę, ale zrobił to tak, że ta poleciała wzdłuż pola karnego. Całkowicie nieudany strzał.

Powyższego nie można jednak napisać o uderzeniu Aleksandara Koleva z 42. minuty. 25 metrów od bramki, lekko skacząca piłka i strzał z prostego podbicia, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Fantastyczny gol, który dał Stali prowadzenie. Do przerwy było 1:0 dla Stali.

Adrian Gula zareagował od razu i wprowadził na boisko trzech nowych piłkarzy, w tym Jakuba Błaszczykowskiego. Wisła zaczęła drugą część spotkania od mocnego uderzenia – dośrodkowanie z lewej strony autorstwa Hanouska w 47. minucie na bramkę zamienił Jan Kilment po strzale głową. Wymarzony początek dla Wisły? Nie do końca, bo z remisu wiślacy cieszyli się tylko sześć minut. Wrzutkę z lewej strony Getingera fantastycznie wykończył Mateusz Mak. Piłka po strzale głową poleciała w samo okienko.

Stal Mielec wygrała pierwszy mecz w sezonie. Wisła osuwa się w tabeli

Wisła sprawiała wrażenie, jakby do końca meczu nie pozbierała się po stracie drugiego gola. Trener Gula nadal próbował reagować i wpuścił na boisko kolejnego ofensywnego gracza za obrońcę, ale nic to nie dało. Wisła do końca spotkania praktycznie nie zagroziła Stali. Mielczanie w pełni zasłużenie wygrali 2:1 i zaliczyli upragnione, pierwsze zwycięstwo w tegorocznej kampanii. Natomiast bilans wiślaków staje się coraz gorszy. Teraz notują passę trzech meczów bez wygranej i dwóch porażek z rzędu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.