Jak Wisła mogła to przegrać?! Świetny powrót Rakowa i piękny gol [WIDEO]

Piłkarze Wisły Kraków nie wykorzystali szansy zostania liderem ekstraklasy. Mimo gry w liczebnej przewadze stracili aż dwa gole i przegrali u siebie z Rakowem Częstochowa 1:2.

Wisła Kraków, która po dwóch kolejkach miała cztery punkty i jeden z najlepszych startów w lidze w ostatnich latach objęła prowadzenie w 24. minucie. Po błędzie obrony Rakowa, sam na sam z bramkarzem znalazł się Yeboah i precyzyjnym strzałem z lewej nogi w długi róg dał prowadzenie.

Fatalna gra Wisły w liczebnej przewadze

Na początku drugiej połowy wydawało się, że krakowianie znaleźli się już w wymarzonej sytuacji. Wówczas żółtą kartkę otrzymał za brutalny faul napastnik Giannis Papanikolaou. Sędzia Krzysztof Jakubik dostał sygnał z VAR-u i zmienił swoją decyzję. Wykluczył Greka z gry. 180 sekund później kapitalnie w bramce Rakowa spisał się zaledwie 17-letni Kacper Trelowski, który obronił mocny strzał z czternastu metrów Czech a Jana Klimenta.

Paradoksalnie w osłabionym składzie Raków Częstochowa zaczął grać lepiej. Już dziesięć minut trzecia drużyna ekstraklasy ubiegłego sezonu cieszyła się z remisu. Pięknym strzałem z osiemnastu metrów popisał się Marcin Cebula.

Goście poszli za ciosem i w 79. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wprowadzony zaledwie cztery minuty wcześniej Łotysz Vladislavs Gutkovskis uprzedził obrońców i zdobył zwycięskiego gola. 

Raków już drugi raz w tym sezonie zdobywa komplet punktów w meczu, w którym przegrywa. W Gliwicach z Piastem przegrywał 0:1 i 1:2, a mimo to po świetnej końcówce wygrał 3:2.

Raków dzięki wygranej awansował na czwarte miejsce w tabeli. Ma punkt straty do prowadzącej Jagiellonii Białystok. Wisła spadła na szóstą pozycję. W następnej kolejce krakowianie zagrają na wyjeździe ze Stalą Mielec, a częstochowianie u siebie z beniaminkiem rozgrywek - Radomiakiem.

Więcej o: