Była 28. minuta, gdy na stadionie przy Łazienkowskiej padła jedyna bramka w ostatnim, sobotnim meczu ekstraklasy. Ernest Muci dostał piłkę na lewej stronie boiska, zszedł do środka, minął rywala i genialnym uderzeniem z dystansu pokonał Krzysztofa Kamińskiego.
Legia Warszawa wygrała z Wisłą Płock 1:0, mimo że Czesław Michniewicz dokonał aż 11 zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do środowego meczu z Florą Tallin w eliminacjach Ligi Mistrzów. Przed spotkaniem z Wisłą trener mistrzów Polski przyznał, że z tyłu głowy ma już rewanżowy mecz z Florą, który odbędzie się już we wtorek.
Mimo to płocczanie nie byli w stanie wywieźć z Warszawy choćby punktu. Nie znaczy to jednak, że Wisła sytuacji bramkowych nie miała. W 13. minucie Patryk Tuszyński nie dał rady dojść do podania Piotra Tomasika, a chwilę później po uderzeniu napastnika Wisły piłkę z linii bramkowej wybił Maik Nawrocki. Piłkarze Macieja Bartoszka oddali jeszcze kilka innych, celnych strzałów, jednak za każdym razem dobrze interweniował 18-letni bramkarz Legii, Kacper Tobiasz.
W 88. minucie mistrzów Polski uratowała poprzeczka po uderzeniu ich byłego zawodnika, Radosława Cielemęckiego. Po przerwie swoją szansę miała też Legia. W 69. minucie podanie na 12. metrze dostał Muci, jednak uderzył fatalnie, obok bramki.
Dzięki wygranej Legia została pierwszym samodzielnym liderem ekstraklasy w tym sezonie. Kolejny mecz zespół Michniewicza zagra już we wtorek w Tallinie. W sobotę warszawiacy zagrają na wyjeździe z Radomiakiem. Wisła Płock za tydzień w poniedziałek zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk.