W kontekście transferu Damiana Kądziora media pisały o dwóch klubach: Legii Warszawa oraz Lechu Poznań. Chociaż pierwotnie wydawało się, że były zawodnik Górnika Zabrze trafi do stolicy, to później wszystko wskazywało na to, że jego nowym klubem będzie Lech Poznań. Teraz, jak informuje "Przegląd Sportowy", wydaje się, że Kądzior nie trafi ani do Legii, ani do Lecha.
Wszystko oczywiście przez pieniądze. Kontrakt zawodnika z hiszpańskim Eibarem ważny jest jeszcze przez dwa lata i klub nie ma zamiaru puszczać piłkarza za darmo. Chociaż niewiele wskazuje na to, by Kądziora w Hiszpanii czekała świetlana przyszłość, to Eibar ma chcieć odzyskać choć część pieniędzy zainwestowanych w Polaka. Na teraz wydaje się, że zawodnik trafi do kolejnego klubu zagranicznego.
Kądzior do Eibaru trafił w 2020 roku po bardzo dobrym sezonie w Dinamie Zagrzeb. Napastnik sięgnął z chorwackim klubem po swoje drugie mistrzostw kraju. W lidze rozegrał 30 spotkań, w których strzelił 10 goli i zanotował 10 asyst. Kolejny sezon nie był już dla niego tak udany. W Hiszpanii rozegrał zaledwie osiem meczów, po czym został wypożyczony do tureckiego Alanyasporu. W ani jednym, ani drugim klubie Kądzior nie zdobył bramki.
Lech Poznań wzmacnia się przed kolejnym sezonie ekstraklasy. We wtorek klub oficjalnie poinformował o podpisaniu dwuletniego kontraktu z Arturem Sobiechem. Zimą 2019 roku piłkarz opuścił Lechię Gdańsk i związał się z tureckim Karagumruk SK. W pierwszych miesiącach 13-krotny reprezentant Polski rozegrał 14 spotkań w lidze, strzelił sześć goli i miał jedną asystę, a jego drużyna awansowała do tureckiej ekstraklasy. W poprzednim sezonie zajęła ona w niej 8. miejsce, a Sobiech rozegrał 34 mecze, zdobył dziewięć bramek i miał dwie asysty.
Kolejnym piłkarzem, którego media przypisują do Lecha Poznań jest jego były obrońca Barry Douglas. Transfer może zostać ogłoszony do końca tego tygodnia. Ostateczna decyzja należy jednak do samego Szkota. W Lechu występował w latach 2013-2016. W tym czasie zagrał w 75 meczach, w których strzelił pięć goli.