45-letni Adrian Gula w przeszłości trenował m.in. MSK Żilinę, młodzieżową reprezentację Słowacji oraz ostatnio czeską Viktorię Pilzno. W tym sezonie doprowadził czeski klub do finału krajowego pucharu, ale nie będzie mu dane poprowadzić w nim drużyny. Słowak został zwolniony w maju przez słabe wyniki w lidze (5. miejsce). Ale ten transfer i tak można nazwać hitowym, co podkreślają eksperci. Trudno było nawet przypuszczać, że szkoleniowiec ze zdecydowanie lepszej ligi, lepszego i bogatszego klubu trafi do Ekstraklasy.
Doniesienia o przenosinach Adriana Guli do Polski pojawiały się już od dłuższego czasu, ale początkowo tylko w kontekście Jagiellonii Białystok. O możliwym transferze Słowaka do Wisły Kraków informował jako pierwszy dziennikarz Sport.pl Jakub Seweryn.
Informacje te potwierdziły się w poniedziałkowe popołudnie. Wisła Kraków poinformowała o zatrudnieniu Adriana Guli na stanowisko trenera pierwszego zespołu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Słowacki szkoleniowiec podpisał z nowym klubem dwuletnią umowę.
Wisła Kraków zakontraktowała niedawno także nowego dyrektora sportowego, którym został były skaut Arsenalu Tomasz Pasieczny. To właśnie z nim Adrian Gula ma przeprowadzić rewolucję w pionie sportowym klubu.
Ściągnięcie Guli do Krakowa można nazwać hitem. W rozgrywkach 2019/20 jego Viktoria Pilzno do ostatnich kolejek rywalizowała o mistrzostwo Czech ze Slavią Praga, ale to zdecydowanie silniejsza drużyna ze stolicy ostatecznie sięgnęła po tytuł. W minionym sezonie Gula dotarł z Viktorią Pilzno do finału Pucharu Czech, jednak przez słabszą grę drużyny w lidze (piąte miejsce) nie będzie mu dane prowadzić jej w tym spotkaniu. Z klubu odszedł 9 maja, po ligowym remisie z FK Pribram 3:3. Nie można jednak powiedzieć, że jego etap pracy w Viktorii był nieudany, jako że przez półtora roku punktował ze średnią 2 punktów na mecz.
Z kolei pracując w MSK Żilina, Gula sięgnął w 2017 roku po mistrzostwo Słowacji. Dużymi atutami tego trenera, uważanego za tytana pracy, jest ofensywny styl gry jego zespołów, a także bardzo dobra praca z młodzieżą. W Żilinie pod jego okiem rozwinęli się tacy piłkarze, jak chociażby Milan Skriniar (obecnie Inter Mediolan), Martin Dubravka (Newcastle), Laszlo Benes (Borussia Moenchengladbach), Nikolas Spalek (Brescia) czy Denis Vavro (Lazio), a klub tylko w latach 2016-18 zarobił na transferach 21,5 miliona euro.