W niedzielę w ekstraklasie odbyła się ostatnia kolejka piłkarskiej ekstraklasy. I choć znaliśmy mistrza Polski, którym została Legia Warszawa, choć wiedzieliśmy, że 2. i 3. miejsce zajmą kolejno Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin, to nadal było o co grać. Do rozstrzygnięcia pozostały losy ostatniego miejsca w europejskich pucharach, a także losy spadku do I ligi.
W walce o 4. miejsce na koniec sezonu było aż pięć drużyn - Piast Gliwice, Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław, Warta Poznań i Zagłębie Lubin. W najlepszej sytuacji był Piast, który zajmował 4. miejsce. Tyle samo punktów miały Lechia Gdańsk i Śląsk Wrocław.
Piast Gliwice mierzył się z Wisłą Kraków, Lechia Gdańsk z Jagiellonią Białystok, Śląsk Wrocław ze Stalą Mielec, Zagłębie Lubin z Wisłą Płock, a Warta Poznań z Cracovią.
Wielkim zaskoczeniem mogą być przede wszystkim wyniki Piasta Gliwice z Wisłą Kraków i Zagłębia Lubin z Wisłą Płock - Piast przegrał na własnym stadionie 2:3, a Zagłębie na wyjeździe zostało rozbite aż 0:4 przez drużynę Macieja Bartoszka. Lechia przegrała z Jagiellonią 1:2, choć w doliczonym czasie gry Paixao pokonał bramkarza. Ten gol nie został jednak uznany z powodu spalonego.
Wiele działo się w ostatnich minutach spotkania Śląska ze Stalą Mielec. W 93. minucie do wyrównania doprowadziła Stal Mielec, co przy bramce Paixao dawało awans Lechii. Decyzja o nieuznaniu gola w spotkaniu Lechii sprawiła jednak, że Śląsk zachował swoją 4. pozycję w ekstraklasie, dającą prawo gry w Lidze Konferencji.
Z kolei w walce o utrzymanie w ekstraklasie były tylko dwa zespoły - Stal Mielec i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Podbeskidzie musiało wygrać w Warszawie z Legią i liczyć, że Stal Mielec nie zdobędzie punktów w starciu ze Śląskiem Wrocław. I Śląsk bardzo szybko objął prowadzenie, które utrzymał prawie do końca meczu. To jednak dla losów Stali nie miało znacznie, bo Podbeskidzie przegrało 0:1 po bramce Lopesa.
Wiele działo się także w meczu Legii Warszawa z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Choć Legia prowadziła od 24. minuty po bramce Lopesa, to w drugiej połowie wystąpiła awaria prądu, przez którą nie była dostępna transmisja telewizyjna. Mecz nie został wówczas przerwany. Stało się to kilkadziesiąt minut później, gdy kibice Legii odpalili na trybunach race, świętując tytuł mistrzów Polski. Piłkarze wrócili do gry po kilkunastu minutach, a spotkanie nadal trwa.