"Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem...". Tak Legia Warszawa zatytułowała wideo w roli głównej z Arturem Borucem, który wnosi trofeum za mistrzostwo Polski do Pokoju Marmurowego w Zamku Królewskim w Warszawie. Materiał w oficjalnych kanałach Legii - m.in. na Twitterze czy na Instagramie - pojawił się w piątek po południu. Kilkanaście minut przed informacją, że doświadczony bramkarz będzie grał przy Łazienkowskiej jeszcze przynajmniej przez rok.
- Czy Artur Boruc podpisze kolejny kontrakt? To w pewnym sensie zależy od niego, ale Artur jest oczywiście jedną z tych osób, z którymi rozmawiamy. Mamy bardzo dobrą relację i bardzo chcemy, żeby został, bo on jest wartością tego klubu nie tylko na boisku, ale też poza nim. Natomiast pytanie, czy dojdziemy do porozumienia, wciąż pozostaje otwarte - mówił dwa tygodnie temu Dariusz Mioduski.
Jeszcze wtedy nie było przesądzone, czy Boruc zostanie przy Łazienkowskiej, ale obie strony były już po rozmowach. A o tym, że są już bardzo blisko porozumienia, kibice dowiedzieli się w zasadzie kilka dni temu przed meczem z Wisłą Kraków (0:0), kiedy Dariusz Mioduski w TVP Sport między słowami powiedział, że podpisanie kontraktu z Borucem to już tylko formalność. - Słyszałem, że pan prezes tak powiedział, więc pewnie tak jest. Ale jeszcze poczekajmy, za chwilę wszystkiego się dowiemy - uśmiechnął się po meczu Boruc w rozmowie z Canal+.
Ta chwila trwała sześć dni, bo Legia dopiero w piątek poinformowała, że przedłużyła kontrakt z 41-letnim Borucem o kolejny rok. - Artur prezentuje wielką klasę sportową i swoją postawą na boisku w tym sezonie wiele razy udowodnił, że jego umiejętności i zaangażowanie to ogromna wartość dla zespołu. To urodzony przywódca, który dzieli się swoim doświadczeniem, motywuje innych i w trudnych momentach bierze na siebie dużą odpowiedzialność. Liczę, że będzie kluczową postacią, która pomoże nam w realizacji najważniejszych sportowych celów w przyszłym sezonie, jakim są występy w fazie grupowej europejskich pucharów - powiedział dyrektor sportowy Legii Radosław Kucharski po podpisaniu kontraktu z Borucem.
W trakcie kończącego się sezonu Boruc rozegrał swój 100. mecz w barwach Legii (obecnie już 117), został najstarszym zawodnikiem w historii klubu i najstarszym zawodnikiem w ekstraklasie, który zdobył mistrzostwo Polski. Wciąż może zostać też wybrany najlepszym bramkarzem sezonu, bo wraz z Dominikiem Hładunem z Zagłębia, Dusanem Kuciakiem z Lechii, Frantiskiem Plachem z Piasta i Dante Stipicą z Pogoni został nominowany do tej nagrody. Z tego grona 17-osobowa kapituła, w której zasiądą dziennikarze z różnych redakcji (m.in. ze Sport.pl), dokona wyboru najlepszego bramkarza, a wyniki poznamy 17 maja podczas Gali Ekstraklasy.
Marko Vesović, Paweł Wszołek, Radosław Cierzniak, Igor Lewczuk, Inaki Astiz, Mateusz Cholewiak i Ariel Mosór. To grono zawodników, których umowy z Legią wygasają 30 czerwca. Z klubu odchodzą też Joel Valencia i Artem Szabanow. A w zasadzie to odeszli, bo Valencia, który był wypożyczony do końca sezonu z Brentford, już wrócił do Anglii. Podobnie Szabanow, który też leczy się na Ukrainie po tym, jak w kwietniowym meczu z Lechem (0:0) nabawił się kontuzji stawu skokowego.
Ale nawet bez Szabanowa i Valencii wciąż zostaje aż siedmiu piłkarzy, którym kończą się kontrakty. I nic nie wskazuje, by większość z nich została przedłużona, bo negocjacje z Legią prowadzi tylko Wszołek i Vesović. - To nie jest tak, że jeden zostanie, a drugi odejdzie - słyszmy przy Łazienkowskiej. Na dziś wydaje się, że bliżej przedłużenia umowy jest Wszołek, ale to też nie znaczy, że zostanie ona przedłużona, choć Czesław Michniewicz w ostatnich tygodniach otwarcie mówił, że na to liczy.
- Trwają rozmowy z zawodnikami, którym kończą się umowy. Wiadomo, że część z nich zostanie, część odejdzie. Jedni z własnego wyboru, drudzy z wyboru klubu. Takie jest życie piłkarza. To dobry zawód, ale czasem nadchodzi moment, że trzeba się pożegnać. I na dziś nic więcej nie mogę powiedzieć, bo z transferami - dopóki nie będzie podpisu z obu stron - nigdy nie można być pewnym, jak to wszystko się skończy - powiedział w czwartek Michniewicz.
Legia na trzy kolejki przed końcem sezonu została mistrzem Polski. Do rozegrania pozostały jej jeszcze dwa mecze - w niedzielę na wyjeździe ze Stalą (godz. 17.30) i tydzień później u siebie z Podbeskidziem (17.30).