Chociaż początek meczu zapowiadał nam niezłe widowisko w Gliwicach, to do przerwy widzieliśmy tylko trzy celne strzały. Wszystkie w wykonaniu gospodarzy. W 32. minucie jeden z nich z rzutu wolnego oddał Jakub Świerczok. Napastnik Piasta Gliwice strzelał mocno, płasko, z dalszej odległości i nie bez problemów piłkę odbił Michal Pesković.
Świerczok więcej szczęścia miał tuż przed przerwą. Napastnik Piasta na jeden kontakt rozegrał piłkę z Michałem Chrapkiem, wpadł w pole karne i mimo bardzo ostrego kąta pokonał Peskovicia. W tej sytuacji nie popisał się Petar Mamić, który kompletnie odpuścił krycie rywala.
W przerwie Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała, dokonał ofensywnej zmiany. W miejsce pomocnika, Gergo Kocsisa, na boisku pojawił się napastnik, Peter Wilson. Goście zagrali odważnie, chcieli szukać punktów, jednak zamiast tego narażali się na kolejne kontrataki.
Po jednym z nich Podbeskidzie Bielsko-Biała straciło drugiego gola. W 57. minucie katastrofalnie piłkę podał Milan Rundić. Zagranie obrońcy gości przejął Gerard Badia, który wyprowadził szybką akcję gospodarzy w przewadze liczebnej. Badia podał na prawą stronę do Chrapka, ten zagrał na lewą stronę do Świerczoka, który uderzeniem w dalszy róg po raz drugi pokonał Peskovicia.
Po 28 meczach Podbeskidzie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z 24 punktami. Zespół Kasperczyka traci trzy punkty do Stali Mielec, która rozegrała jeden mecz mniej. Piast z 42 punktami awansował na 4. miejsce, które daje prawo gry w europejskich pucharach. Gliwiczanie mają punkt więcej od Lechii Gdańsk i o dwa więcej od Zagłębia Lubin i Warty Poznań.
W sobotę Podbeskidzie podejmie Wisłę Płock, a dwa dni później Piast zagra na wyjeździe z Rakowem Częstochowa.