Lech Poznań kilka dni temu poinformował o zatrudnieniu Macieja Skorży, który podpisał z klubem dwuletni kontrakt. Trener wraca do zespołu z Wielkopolski, którego prowadził wcześniej w latach 2014-15, zdobywając z nim mistrzostwo Polski.
Przyjście Skorży do Lecha skomentował Kamil Kosowski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego". Były reprezentant Polski stwierdził, że za powrotem trenera do klubu z Poznania kryje się coś więcej. Według Kosowskiego w przyszłości Skorża może zostać selekcjonerem reprezentacji Polski.
- Dzięki końcówce rozgrywek Skorża będzie mógł także ułożyć swoją listę piłkarzy, których widziałby w zespole, o ile już jej nie ułożył. Przyjęcie propozycji z Lecha ma według mnie także drugie dno. Skorża chce przez Poznań trafić do reprezentacji Polski. Teraz kadrę prowadzi obcokrajowiec, ale wiadomo, że Paulo Sousa nie będzie wiecznie na tym stanowisku - napisał Kosowski.
I dodał: - Wtedy nowy prezes PZPN będzie się rozglądał za następcą, a tym będzie mógł zostać Skorża. Dostał do prowadzenia silny polski klub, ma doświadczenie w pracy jako asystent trenera Pawła Janasa, jest charakterny i bez wątpienia to jeden z najbardziej utalentowanych polskich szkoleniowców. Jeśli zdobędzie w Lechu kilka trofeów, to brama do posady selekcjonera reprezentacji Polski będzie stała otworem.
Skorża pozostaje jednym z najbardziej utytułowanych polskich trenerów. Mistrzostwo z Lechem Poznań było jego trzecim tytułem - dwa poprzednie zdobył w 2008 i 2009 roku z Wisłą Kraków. Trzykrotnie sięgał też po Puchar Polski, a także raz po Puchar Ligi i Superpuchar. Ostatnio trener prowadził młodzieżową reprezentację Zjednoczonych Emiratów Arabskich, z którą rozstał się z końcem lutego 2020 roku. W Ekstraklasie ostatnio pracował w 2017 roku w Pogoni Szczecin, jednak ten epizod był zupełnie nieudany. Po zaledwie czterech miesiącach został zwolniony.
Lech Poznań zawodzi w tym sezonie Ekstraklasy. Początek rozgrywek był w wykonaniu poznaniaków obiecujący, awansowali oni do fazy grupowej Ligi Europy. Nie dostali się jednak do fazy pucharowej, a w lidze wiodło się im coraz gorzej. Po 24 kolejkach Lech zajmuje dopiero 11. miejsce ze stratą aż 22 punktów do prowadzącej Legii Warszawa i dziesięciu do trzeciego Rakowa Częstochowa, który ma jeszcze jeden mecz rozegrany mniej.