Trener Legii wyrzucony ze sztabu Michniewicza: Mam ważny kontrakt, jadę na trening

- To jest decyzja klubu, więc proszę pytać w klubie. Ale ja wciąż mam ważny kontrakt z Legią i jadę dzisiaj do LTC normalnie na trening - powiedział nam w czwartek po południu Jan Mucha, a więc trener bramkarzy, który wraz z trenerami od przygotowania fizycznego Łukaszem Bortnikiem i Piotrem Zarębą zostali odsunięci od pierwszego zespołu.

"A tymczasem Jan Mucha i Łukasz Bortnik nie pracują już w Legii. Trener Michniewicz nie chce ich już widzieć. Widocznie nie pasowali" - napisał w środę późnym wieczorem na Twitterze szef sportu w Canal+ Michał Kołodziejczyk. Legia w czwartek przed południem potwierdziła to w oficjalnym komunikacie, w którym poinformowała o zmianach w pionie sportowym.

Zobacz wideo

A tych zmian jest więcej, bo z pierwszą drużyną żegna się nie tylko Mucha i Bortnik, ale także Piotr Zaręba, a więc drugi trener od przygotowania fizycznego. Do tego dochodzą też zmiany w strukturach akademii, gdzie Piotr Urban - dotychczas zajmujący stanowisko koordynatora - zostanie szefem metodologii i zastępcą dyrektora akademii Richarda Grootscholtena, z którym Legia także - podobnie jak z Urbanem - przedłużyła kontrakt do czerwca 2023 roku. Nową funkcję w akademii będzie pełnił też Jacek Zieliński, który zacznie odpowiadać za indywidualny rozwój piłkarzy, również tych przebywających na wypożyczeniach.

Legia w komunikacie poinformowała, że prowadzi jeszcze rozmowy z Bortnikiem w sprawie dalszej współpracy w innej roli niż dotychczas, a trenerom "Musze i Zarębie dziękuje za dotychczasowe zaangażowanie i udział w sukcesach klubu". Z komunikatu dość jasno wynika, że cała trójka żegna się z pracą w sztabie Czesława Michniewicza. Jeszcze w środę wieczorem portal legioniści.com informował, że powodem rozstania z Bortnikiem i Muchą - których zabrakło już na ławce rezerwowych podczas niedzielnego wyjazdowego spotkaniem z Zagłębiem (4:0) - miało być ich nieodpowiednie zachowanie w hotelu dzień przed meczem.

Zmiany w sztabie Legii. "Proszę pytać w klubie"

W poniedziałek najpierw skontaktowaliśmy się z Bortnikiem, ale ten nie chciał komentować całego zamieszania. Po pierwsze dlatego, że wciąż prowadzi rozmowy z Legią, o czym zresztą poinformowała sama Legia. A po drugie dlatego, że cała sytuacja z jego perspektywy wydaje się absurdalna i jest zaskoczony, że ktoś próbuje podważać jego profesjonalizm i podejście do obowiązków. Rozmawialiśmy też z Muchą, który powiedział tak: - To jest decyzja klubu, więc proszę pytać w klubie. Ale ja wciąż mam ważny kontrakt z Legią i jadę dzisiaj do LTC normalnie na trening.

Legia w LTC trenuje w czwartek po południu, ale bardzo wątpliwe, a wręcz nierealne wydaje się to, by do zmian w sztabie szkoleniowym jednak nie doszło. Czyli Bortnik, Mucha i Zaręba zostali przywróceni do pracy z pierwszym zespołem. - To była suwerenna decyzja trenera, na którą wpływ miało wiele małych wydarzeń - słyszymy przy Łazienkowskiej. Wychodzi więc na to, że to "nieodpowiednie zachowanie w hotelu przed meczem z Zagłębiem", o którym pisał serwis legioniści.com, mogło być tylko pretekstem do zmian.

Zaczęło się od Aleksandara Vukovicia

Kolejnych, bo trzeba cofnąć się do końcówki września, kiedy w Legii zmieniono pierwszego trenera. Z klubem pożegnał się wtedy Aleksandar Vuković. Już wtedy wyrzucenie Serba - na trzy dni przed meczem Dritą Gnjilane w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy - nie zostało zbyt dobrze przyjęte przez niektórych piłkarzy i przez jego współpracowników. Najlepszym przykładem jest tutaj Marek Saganowski - jego asystent, który po kilku tygodniach sam zrezygnował z bycia asystentem u Michniewicza i został trenerem drugoligowego Motoru.

Po odejściu Saganowski mówił otwarcie, że jego rola w sztabie Michniewicza została zmarginalizowana. Nawet śmiał się, że został w Legii trenerem od noszenia pachołków. Roli Bortnika, Muchy i Zaręby może nikt nie marginalizował, a oni sami też zaakceptowali nowy porządek w klubie, ale nie jest wielką tajemnicą, że wszyscy trzej byli uważani za ludzi z poprzedniego układu, z którymi Michniewiczowi nie do końca musiało być po drodze.

Przy Łazienkowskiej słyszymy, że to być może nie koniec zmian w sztabie, ale na razie nie wiadomo, czy ktoś nowy do niego dołączy. I czy w ogóle dołączy, bo serwis Legia.Net sugeruje, że jest wielce prawdopodobne, że do końca sezonu nic się nie zmieni, czyli że za kwestie przygotowania fizycznego będą odpowiadać ludzie, którzy zostali u Michniewicza (m.in. Radosław Gwiazda) albo że dołączy do nich Cesar Sanjuan-Szklarz, który pracuje w rezerwach, a w przeszłości - za czasów Jana Urbana i Henninga Berga, ale przede wszystkim Urbana - już przygotowywał pierwszy zespół pod kątem przygotowania fizycznego. Niewykluczone, że kogoś do pomocy weźmie sobie też z akademii trener bramkarzy Krzysztof Dowhań.

W czwartek po południu próbowaliśmy skontaktować się z Michniewiczem, by zapytać go o przyczyny tych zmian, ale nie odbierał telefonu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.