Jagiellonia Białystok dostała warunkową zgodę od PZPN. Grzyb tymczasowym trenerem

- Najważniejsza będzie odbudowa zespołu pod względem mentalnym. Porażki odcisnęły piętno na drużynie. Widać po chłopakach, że trochę inaczej reagują obecnie na różne uwagi. Nad tym najbardziej musimy popracować. Ważne będzie, aby zawodnicy odblokowali się i uwierzyli w swoje umiejętności - mówi Rafał Grzyb, trener tymczasowy Jagiellonii Białystok. W czwartek PZPN wyraził warunkową zgodę, aby 38-letni szkoleniowiec prowadził białostocki zespół do końca sezonu 2020/21.

Taką decyzję na wniosek klubu z Białegostoku podjął Zespół Kształcenia i Licencjonowania Trenerów Polskiego Związku Piłki Nożnej. Bez niej Grzyb, który nie posiada licencji UEFA Pro, mógłby prowadzić Jagiellonię jedynie w trzech najbliższych spotkaniach. Zgoda PZPN, jak napisał klub, „pozwoli na spokojne sfinalizowanie rozmów z nowym szkoleniowcem”.

Zobacz wideo Marciniak: "Sędziowie wcale nie boją się VAR-u! Technologia może uratować mi twarz"

Nie oznacza to jednak, że Grzyb, rekordzista Jagiellonii w liczbie występów na szczeblu ekstraklasy (242 mecze), na pewno zastąpi zwolnionego w środę Bogdana Zająca do końca rozgrywek. - Nie rozmawiałem o tym jeszcze z klubem. Na ten moment jestem trenerem tymczasowym. Czy będę nim do końca sezonu? To pewnie będzie zależało od tego, jak szybko klub dogada się z nowym trenerem – przyznaje Grzyb, który w sztabie szkoleniowym Jagi pracuje od stycznia 2019 roku, po tym jak wcześniej przez 9 lat bronił barw Jagiellonii jako zawodnik, będąc również kapitanem drużyny.

Odpowiedzialne zadanie, ale i szansa

Rafał Grzyb miał okazję prowadzić Jagiellonię już w dwóch meczach pod koniec 2019 roku, gdy po odejściu Ireneusza Mamrota najpierw wygrał z Lechią Gdańsk 3:0, a następnie w takim samym stosunku przegrał z Górnikiem Zabrze. Sam Grzyb, który dysponuje licencją UEFA A, nie ukrywa, że w przyszłości widzi siebie w roli trenera, a przejęcie Jagiellonii w najbliższych tygodniach traktuje nie tylko jako odpowiedzialne zadanie, ale też szansę na udowodnienie własnej wartości i nabranie bezcennego doświadczenia.

- Wiadomo, że poprzez pracę w roli trenera tymczasowego nabieram doświadczenia i mogę się sprawdzić w roli osoby odpowiedzialnej za prowadzenie zespołu. Jakie będą tego efekty? Trudno mi powiedzieć, ale na pewno chcę pomóc temu zespołowi. Drużyna zna swoje braki i wie, nad czym musi pracować. Z jednej strony cieszę się bardzo z otrzymanej szansy, z drugiej zdaję sobie sprawę z trudności zadania, które stoi przede mną. Byłem asystentem u trenerów Mamrota, Petewa i Zająca, ale to nie jest w stanie zastąpić doświadczenia w roli pierwszego szkoleniowca – zaznacza były kapitan białostockiej drużyny.

„Nasza gra jest daleka od oczekiwań”

Wspomniane zadanie Grzyba to wyciągnięcie Jagiellonii z dołka. Wiosną zdobyła ona w siedmiu meczach zaledwie pięć punktów i spadła na 12. miejsce w tabeli. - Nie ma co wymyślać niestworzonych historii. W ostatnich meczach na pewno nasza gra nie była taka, jaką sobie zakładaliśmy. Brakowało nam gry ofensywnej, bo jeśli nie strzela się bramek, to jest problem. Tych problemów jest jednak więcej i próbowaliśmy je rozwiązywać już pod wodzą trenera Zająca. Szukaliśmy rozwiązań, ale nie zawsze były one trafne – mówi trener tymczasowy Jagiellonii.

Jakie największe problemy w grze drużyny zdołano zdiagnozować? - Z pewnością musimy poprawić organizację gry, bo popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów, które były wykorzystywane przez przeciwników. Do tego stwarzaliśmy sobie niewiele sytuacji, co też nie wzięło się znikąd. Dlatego pod tym względem zagramy w Poznaniu nieco inaczej i zobaczymy, jaki efekt to przyniesie. Mamy pewien plan, ale wiadomo, że on się zmienia w zależności od wydarzeń na boisku. Wierzę, że ten zespół podniesie się mentalnie, zagra nieco radośniej i swobodniej. Tej kreatywności troszeczkę brakowało i nad tym pracowaliśmy. Mam nadzieję, że to przyniesie efekt – analizuje Grzyb, który jednak nie zamierza dokonywać wielkiej rewolucji w zespole. - Zmiany będą jedynie kosmetyczne – przyznaje.

Przerwa na kadrę pomoże Jagiellonii

W sobotę Jagiellonia zmierzy się na wyjeździe z Lechem Poznań. Trener Grzyb nie będzie mógł w tym meczu skorzystać z zawieszonego za kartki Martina Pospisila oraz kontuzjowanego Pawła Olszewskiego. Kilku zawodników, m.in. Jesus Imaz i Tomas Prikryl, wciąż jest dalekich od optymalnej formy ze względu na przebyte zakażenie koronawirusem. Grzyb nie ukrywa, że zbawienna dla sytuacji kadrowej drużyny będzie zbliżająca się przerwa na kadrę.

- Zawodnicy, którzy byli chorzy, dopiero wracają do swojej optymalnej dyspozycji. W tym tygodniu nie wszyscy jeszcze trenowali na pełnych obrotach, ale po spotkaniu z Lechem będziemy mieli dwa tygodnie przerwy i będziemy mogli ich odbudować na sto procent – zakończył.

Jagiellonia Białystok zajmuje dwunaste miejsce w tabeli ekstraklasy. Zespół z Białegostoku zdobył 25 punktów w 21 spotkaniach i ma siedem punktów przewagi nad ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.